[201606201122]

Przypomniała mi się jeszcze jedna beznadziejna randka . Poznałam faceta chyba na stronie z fotkami, wysłał mi swoją i wyglądał na całkiem fajnego ubrany na luzie w sportowym stylu tak jak wtedy lubiłam . Przez internet rozmawiało nam się dobrze...Gdy umówiłam się z nim to się mooocno zdziwiłam był wyższy ode mnie chyba o 3 głowy (mam168) i ubrany cały na czarno, bardziej w stylu hmm sama nie wiem jakim skóra i czarne ubrania całkiem inaczej niż na fotkach... Poszliśmy na pizze, on siedział i śmiał się głupkowato nie wiadomo z czego i jak się spojrzałam to od razu pytał "dlaczego się patrzysz", więc siedziałam i jadłam tą pizze niezadowolona że wszystkiego , jak patrzyłam na niego gdy coś mówił to od razu się pytał dlaczego sie patrze . Nie miał w ogóle nic do powiedzenia i chyba rozmowy nie umiał prowadzić.
Po pizzy zaczął padać deszcz i on miał tylko taką propozycję żebyśmy chodzili i gadali albo stali pod drzewem i gadali... Nie chciałam ,więc zaczął mnie namawiać że mnie odwiezie do domu,kategorycznie się nie zgodziłam to on wtedy zaczął się śmiać że się boje, nawet jak i tak to nie jego sprawa... Prosił mnie żebym po spotkaniu napisała mu e-maila co o nim sądzę i czy się jeszcze spotkamy. Może to było chamskie ale nie napisałam w ogóle nic