Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jednym już figurki wracają, inne jeszcze z brzuszkami biegają. Mamusie I-II 2012.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-02-25, 22:04   #4295
czubasek20
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 5 328
Dot.: Jednym już figurki wracają, inne jeszcze z brzuszkami biegają. Mamusie I-II 201

Mam trochę czasu to opisze poród

w czwartek pojechałam do łodzi. Położyli mnie na oddział ginekologiczny. Rankiem w piątek zaczął mnie boleć brzuch jak na okres. Nic nie przechodziło więc lekarz dyżurny przeniósł mnie na porodówkę w piątek wieczorem. Zrobiono mi lewatywe i miałam skurcze. Mąż łaził ze mną po schodach, robił przysiady itd. Wszystko ucichło więc w sobotę w południe znów wróciłam na ginekologie. Cały czas brzuch bolał mnie jak na okres. Najadłam się, wzięłam prysznic, umyłam włoski i położyłam się do łóżka. Koło 22 zgłosiłam się do dyżurki bo miałam strasznie wodnisty śluz. Położne powiedziały że to normalne więc położyłam się spać. O 2.22 musiałam wstać i zmienić wkładkę bo była cała mokra. Później wstałam 5.20 bo wkładką znów mokra. Lekko po 6 znów pobudka bo wkładka mokra. Zdziwiłam się i poszłam do dyżurki to zgłosić. Kazali mi założyć ta podpaske poporodową i podłączyli mnie pod ktg. Ok. 6.40 zapis się skończył a ja zadzwoniłam do tz i w momencie gdy mówiłam mu że chyba wody mi się sącza, porządnie że mnie chlusnęło. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak
- wody mi się chyba sącza... Właśnie mi odeszły.
Poszłam do zabiegowego, tam mnie lekarz zbadał. Jeszcze ze mnie popłynęło i zostałam odesłana na porodówkę. Jak tylko tam weszłam to położoa w szoku "to znowu pani? Szkoda mi pani robić tą trzecia lewatywe." podłączyła mnie do ktg. Zero skurczy. Przyszła nowa zmiana. Zapytano mnie czy zgadzam się na lewatywe. Zgodziłam się. Było jakoś lekko po 8, akurat przyjechał tz. Poszłam do wc i się zaczęło. Najpierw myślałam że to wypróżnianie mnie tak boli ale doszłam do wniosku że to chyba skurcze bo przy wcześniejszych lewatywach nie było takiego bólu. Siedziałam w tym wc z głową przytkana do płytek jęcząc i płacząc. Wyszłam z wc, tz na mnie czekał i zaczęłam chodzić. Ból był nie do wytrzymania. Tak jakby coś w łonie ściskało mi organ. Z tego bólu nie wiedziałam co mam robić. Właziłam na łóżko i z niego schodziłam. W końcu zapytałam czy mogę pod prysznic. Położna mnie zbadała i powiedziała że jest już 6 cm i nigdzie nie pójdę. Nie minęło nawet 10 min i zaczęłam błagać o znieczulenie. Położoa mnie zbadała i znów odmówiła bo było już 8 cm. Wyłam w rękaw męża i wiłam się na łóżku. Minęło może z 5 min a ja zaczęłam się drzec że mam parte i chce cesarkę. Położna przyszła, zbadała - 9 cm. Nie zdążyła odejść a ja zaczęłam przec. Ona zdziwiona, zawróciła a tu 10 cm. Poparłam trochę na łóżku a potem tz zaprowadził mnie na ten ogromny samolot ( strasznie wygodny ). Położna kazała przec więc parłam. W między czasie pytałam tz czy widzi główkę i jakie ma włoski, usłyszałam że czarne więc z ulga powiedziałam że to super że po tatusiu. Później pamiętam jak Hanus ze mnie wyskoczyła i położyli mi ją na brzuchu a ja zaczęłam wyć, tz też. Przeciął pępowine i zabrali mała a ja rodziłam łożysko. Tz w tym czasie głaskał mnie po głowie i całował. Mówił że jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, że byłam dzielna i że bardzo nas kocha. Później on wyszedł a mnie zaczęli szyć. Położoa i dr zaczęły się śmiać z jednej sytuacji.
Dr usiadła do szycia i zaczęła oglądać mnie przy pomocy wziernikow... A ja ten wziernik hop w rękę i trzymam jej. Wtedy ona do położnej ze śmiechem. Popatrz jaka mam się pacjentka trafiła, dość że szybki poród to jeszcze wziernik chce potrzymać i pomoc w szyciu. Zszyli mnie i zawieźli do sali poporodowej. Tam spędziliśmy z mała i tz 2 h.
Ogólnie poród nie był zły ale na pewno potrzebuje dużooo czasu na dojście do siebie i zdecydowanie się na drugie dziecko.
__________________
H
W
R


Nie ma stópki zbył małej, by nie mogła pozostawić śladu. Z
czubasek20 jest offline Zgłoś do moderatora