Dot.: Zaproszenie na urodziny - kwestia savior vivre
Pracowałam kiedyś w knajpie i takie urodziny się zdarzały. Praktycznie za każdym razem była rezerwacja dla konkretnej ilości osób i solenizant otwierał rachunek na który goście zamawiali i regulował go przy wychodzeniu.
Co ciekawe nie przypominam sobie sytuacji, żeby ktoś z gości przyszedł na tzw "krzywy ryj" i zamawiał bez opamiętania, żeby się nachlać za free. Wręcz gdy zamawiali już któryś z kolei napój to mówili, że chcą zapłacić od razu, żeby w żadnym wypadku nie dopisywać tego do rachunku solenizanta.
Napewno Twoi "goście" zachowali się bardzo nietaktownie-bo co to niby za zaproszenie?!
|