[Ines1985]

Ostatnio coraz częściej czytam w gazetach o "nowej modzie" jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu z przyjaciółmi. Zyskało to nazwę homeing (zabawnie brzmi) - na zasadzie przeciwieństwa clubbingu.
I teraz sie zastanawiam czy to naprawdę taka "nowa moda".

Ja z moimi przyjaciółmi praktykuję taki sposób spędzania wolnego czasu już od kilku lat. Urządzamy sobie wieczorki kulinarne, filmowe, muzyczne, fotograficzne czy też rozrywkowe (gramy wówczas w jakieś gry towarzyskie).
Jesli mam być szczera to zdecydowanie wolę takie spotkania od np. wypadów do śmierdzących pubów czy głośnych klubów.
Oczywiscie wyskakujemy czasami gdzieś na jakieś ploteczki przy kawie na mieście lub do klubu potańczyć, ale jednak 90% naszych spotkań to typowy "homeing".

Plusów jest wiele:
- jest dokladnie tak jak sobie to zaplanujemy
- jest kameralniej
- jest taniej
- w towarzystwie wszyscy dobrze się znają więc jest jakos tak... swobodniej .

W jakimś artykule przeczytałam że homeing zamyka ludzi na świat. Może coś w tym jest, bo ciągle obracamy się w tym samym towarzystwie. Ale skoro to lubimy? Jak pójdziemy do klubu czy do knajpki to też spędzamy czas w swoim towarzystwie, raczej nie chodzimy tam po to żeby kogoś poznawać. A nawet jesli ktoś się przysiądzie czy zaproponuje taniec, to zazwyczaj taka znajomośc kończy się na tym jednym wieczorze.

Ciekawa jestem jakie jest wasze zdanie na ten temat i w jaki sposób wy spędzacie wolny czas z przyjaciółmi.

Dawno nie zakadałam wątku na plotkowym