Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Przygotowania do matury biologia i chemia ( cel ---> medycyna lub kierunki pokrewne)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-03-12, 19:29   #503
_Desolation
Zakorzenienie
 
Avatar _Desolation
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 627
Dot.: Przygotowania do matury biologia i chemia ( cel ---> medycyna lub kierunki pokr

Cytat:
Napisane przez Nadis Pokaż wiadomość
Życie może i nie jest takie jak w na dobre i na złe, ale osobiście znam co najmniej jednego lekarza, który do dzisiaj cieszy się, gdy kogoś wyleczy a dawniej wracał szczęśliwy z każdego dyżuru w pogotowiu, gdy faktycznie mógł komuś pomóc, a nie tylko zbierać pijaków do izby wytrzeźwień - nie chodzi tylko o wiekopomne ratowanie życia. Dla mnie właśnie fakt, że dzięki mojej wiedzy i umiejętnościom będę mogła choćby poprawić komfort i jakość życia innym jest chyba najistotniejsza. Walory finansowe (też są nie aż tak bajkowe, jak wielu się wydaje...) czy pewność pracy są dla mnie owszem, ważne, ale nie najważniejsze. A już jak słyszę od kogoś, że chce być lekarzem bo to takie prestiżowe, to proponuję by się puknął w głowę. I uprzedzając pytanie, nie mam na myśli Ciebie, akurat dzisiaj odbyłam taką rozmowę z koleżanką, której imponuje to, że do teatru na premiery zapraszani są ,,lekarze, prawnicy i biznesmeni"
Wiadomo, można wybrać sobie specjalizację która z ratowaniem życia nie będzie miała bardzo wiele wspólnego, taka medycyna transportu na przykład czy medycyna sportu. Więc może i nie o ratowanie życia chodzi, ale bardziej o chęć pomocy właśnie. Z obserwacji brata znajomych (brat skończył w tym roku lekarski) - osoby które szły bez powołania zupełnie na te studia niejednokrotnie dość szybko odpadały albo rezygnowały. Choćby moja kuzynka, która na praktykach wakacyjnych stwierdziła, że chorzy ją brzydzą ( tak, wspaniała empatyczna dziewczyna....).
To może wytłumaczę żeby nie było niedomówień. Ja na medycynę chcę iść bo tak: zaczęło się od oglądania operacji w telewizji gdy byłam mała - zupełnie mnie to nie obrzydzało tylko fascynowało, wraz z wiekiem coraz bardziej mnie fascynował ten świat, czytałam o tym, oglądałam - starałam się dowiedzieć jak najwięcej. Z każdej strony nawet od tej gorszej że praca, właśnie chirurga, który mi się marzy nie jest wcale usłana różami - a wręcz jest bardzo ciężka. Sam fakt np. przeprowadzenia operacji mnie niesamowicie fascynuje. Plus to że zachowuję zimną krew gdy coś się stanie, jestem silna psychicznie i fizycznie - idą na moją korzyść. Oczywiście będąc chirurgiem starałabym się aby wyszło jak najlepiej to przecież zrozumiałe. Jednak z mojej strony nie jest to jakaś chęć niesienia ludziom pomocy. Nie umiem jaśniej wytłumaczyć. W każdym razie są osoby które mnie rozumieją.

Cytat:
Napisane przez neia Pokaż wiadomość
Ale przepraszam bardzo - co dla Ciebie jest powołaniem? Bardzo modne jest ostatnio mowienie o powolaniu, tyle ze powołanie to nie zstapienie ducha swietego - nie jest tak ze Cie trzasnie i juz wiesz ze je masz. 18/19 latek idacy na studia medyczne idzie na nie nie ze wzgledu na szczera chec pomagania ludziom, a ze wzgledu na prace/prestiz/zainteresowania/potrzebe bycia docenionym, potrzebnym. Bo skad niby moglby wiedziec czy ma do tego powolanie czy nie? W koncu ktory licealista ma bezposrednia stycznosc z praca lekarzy? Nieliczni. I nie smiej sie z kolezanki - to nie jest odosobniony przypadek. Pacjenci czesto brzydko pachna, nie myja sie, a dotykac takiego trzeba. W dodatku wiekszosc nawet zadnej wdziecznosci nie okaze. Poza tym wlasnie po pierwszym roku ma sie praktyki pielegniarskie, gdzie czasem trzeba pacjenta umyc, nakarmic - uwazanie tego za obrzydliwe jest calkiem naturalnym odruchem u mlodej osoby, ktora nie miala z tym wczesniej do czynienia.
Pokory i empatii nabywa sie w znacznej mierze w trakcie studiow, kiedy ma sie ciagly kontakt z pacjentem(czyli dopiero 3/4 rok). Poza tym nie kazdy lekarz musi od razu chciec zbawiac swiat - od radiologa czy patomorfologa ktory z pacjentami ma bardzo rzadko kontakt nikt zbytniej empatii oczekiwac nie bedzie.

Z wlasnego doswiadczenia moge dodac, ze nie znam studenta medycyny, ktory twierdzilby od 1 roku studiow ze ma 'powolanie'. To sie pozniej zmienia albo tez i nie zmienia. Ale brak 'powolania' w waszym mniemaniu, wcale nie swiadczy o tym, ze dany lekarz swojej pracy nie lubi i ze bedzie ja zle wykonywal.

Takze rada starszej studentki medycyny: Nie oceniajcie pochopnie.
Podpisuję się rękami i nogami i całkowicie się zgadzam.
__________________
Roguc mym Bogiem,
Coma nałogiem
,
muzyka postawą,
koncerty zabawą

narCOMAnka

http://www.youtube.com/watch?v=mf97F-SpBQU

Życie motocyklisty nie liczy się w latach tylko w kilometrach

_Desolation jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując