wypędzluj lodem, a nie jedz
ok

ale już sie nie cieszę i jestem ch****nie zła

tż w poniedziałek był u teściowej i zaprosił ją na niedzielę, mniejsza o to, nawet że na autobus po nią wyjeżdża, byłam tam na dzień babci to obleci

ale tu zonk

mówię mu, że jak nie zdążę w sobotę jechać z Klaudią po buty, to pojadę w niedziele, bo sklepy które mnie interesują i tak otwarte

i sie pytam: o której "mama" przyjedzie, po obiedzie? bo jak coś, to chcę do południa na zakupy jechać, a on: przed obiadem, a ja

chyba cię pogieło, ciekawe kto ten obiad zrobi

ale się wk***łam

co innego jakbym nie miała żadnych planów

jestem taka zła, że chyba nie zrobię tego obiadu
