Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 95
|
Dot.: Moja Sprawdzona- Zdrowa Dieta
Cytat:
Napisane przez Maalgorzata
Chyba wszystko dobrze, ale do picia w trakcie jedzenia nie jestem przekonana. To niezdrowe, bo woda rozpuszcza kwasy żołądkowe, przez co ciężko się trawi.
|
Ale woda powiększa objętość zjedzonego pokarmu i przez to zawsze zje się mniej. Nie wiem jak dla innych ale ja to już sprawdziłam na własnym organizmie że pijąc wodę w trakcie jedzenia nie tylko mniej jem ale też szybciej trawię. Mam problemy z zaparciami i właśnie kiedy piję w trakcie posiłku o wiele szybciej i łatwiej jest mi się wypróżnić.
A teraz wytłumaczę Ci dlaczego tak się dzieje. W procesie odchudzania nie jest najważniejsze to jak długo pokarm zalega w żołądku ale w jelitach. Nawet jeśli jak piszesz kwas żołądkowy zostaje rozcieńczony i żołądek trawi wolniej, to jednak radzę nie zapominać o tym że trawienie i przyswajanie składników pokarmowych nie odbywa się tylko w samym żołądku. Już na etapie gryzienia pokarmy niektóre składniki pokarmowe są wstępnie trawione (związki dzielą się w krótsze łańcuchy) poprzez działanie enzymu - amylazy, która znajduje się w ślinie. Mamy odpowiednią ilość śliny tylko wtedy kiedy odpowiednio dużo pijemy, gdyż w większości składa się ona z wody. Nasępnie treść pokarmowa przesuwa się do żołądka gdzie następują kolejne rozkłady związków na bardziej proste, ale w to jak długo mamy pokarm w żołądku nie ma najmniejszego wpływu na to ile kalorii wchłonie z pokarmu nasz organizm. Głównym narządem w którym wchłaniane są związki organiczne do organizmu są jelita i to szybkość przechodzenia przez nie pokarmu ma największy wpływ na to ile kalorii z pożywienia zostanie "wessanych" do naszego krwioobiegu i dalej do wszystkich komórek w naszym ciele (także do nowych komórek tłuszczowych w których okłada się nadmiar kalorii). Pokarm zjedzony na sucho dużo wolniej przechodzi przez jelita i w efekcie nasz organizm przyswaja z niego więcej kalorii zanim przesunie się do jelita grubego. Za to pokarm dobrze nawilżony szybko przepływa przez jelita czego efektem jest wchłonięcie przez nasz organizm tylko najpotrzebniejszych składników i witamin (przypomnę że najwięcej witamin jest rozpuszczalnych właśnie we wodzie). Pozostała część wody nam potrzebnej wchłania się w jelicie grubym a z reszty powstaje kał który wydalamy. Jeśli więc w naszych jelitach pokarm zalega zbyt długo spożywanie błonnika nie wiele nam pomoże gdyż i tak praktycznie wszystko zostanie wchłonięte i kału jest bardzo niewiele a w dodatku jest on bardzo odwodniony.
Dlatego uważam że owszem jeśli człowiek znajduje się w warunkach survivalu to niech nie pije w trakcie jedzenia bo może się okazać że przez kolejne dwa dni nie znajdzie nic do zjedzenia i wtedy zapasy zgromadzone przez dokładnie wchłonięty z jelit pokarm na pewno uratują mu życie. Ale dla osób żyjących w otoczeniu cywilizowanym gdzie mamy jedzenia pod dostatkiem w każdej chwili kiedy wyciągniemy po niego rękę i pragnących pozbyć się nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej polecam pić podczas jedzenia.
Jeszcze jedno mnie w tym utwierdza, że mówi się że jeśli po jedzeniu się człowiekowi odbije to jest bardzo zdrowo. Otóż zauważyłam że odbija się tylko wtedy kiedy pijemy w trakcie jedzenia a nie po zjedzeniu.
W dodatku opiszę tu przypadek 96 letniego wujka mojego teścia w pełni zdrowego i sprawnego na ciele i umyśle. Zawsze kiedy odbije mu się po jedzeniu nie włoży już nigdy ani jednego kęsa do ust. Ma taką zasadę i ona mu służy już wiele lat. Jest bardzo szczupły i zdrowy a je tylko tradycyjne polskie produkty (w tym mięso wieprzowe, smalec, tłuste mleko prosto od krowy i masło domowej roboty), które nie ukrywajmy że nie są niskokaloryczne. Dzięki piciu je poprostu tyle ile trzeba a jego jelita pracują szybko. Jeśli w zdrowiu przeżył w ten sposób już tyle lat to może warto wziąć z niego przykład?
---------- Dopisano o 09:01 ---------- Poprzedni post napisano o 08:07 ----------
Cytat:
Napisane przez macerata
- błonnik w tabletkach-po co? bez sensu
również za pomocą świeżych warzyw można sobie dostarczyć błonnika-lepszej jakości, do tego w akompaniamencie witamin, minerałów i innych cennych składników
spożywanie sztucznego błonnika zubaża dietę
czy porcja surówki nie obniża wystarczająco kaloryczności posiłku, zarazem zwiększając jego objętość?
można też wypróbować siemię lniane jako źródło dodatkowego błonnika, ma dodatkowo świetne zdrowe tłuszcze i inne istotne wartości
-tłuszcze-dlaczego oliwa z oliwek? mamy nasze lokalne oleje zimnotłoczone, wartościowsze od oliwy
już żimnotłoczony nieoczyszczony olej rzepakowy jest wartościowszy(ma lepsze proporcje kwasów tłuszczowych), do tego warto sięgnąć po zimnotłoczony nieoczyszczony olej lniany lub tradycyjny polski olej rydzowy(olej z lnianki), oba ostatnie to bardzo bogate źródła omega3, które sprzyjają odchudzaniu, odtłuszczaniu
warto się rozejrzeć za jakąś lokalną olejarnią lub dobrym sklepem z "pewnymi"olejami, te ze półek marketu są do kitu
olej lniany do dostania również w aptekach
-co jest złego w czereśniach i awokado? chyba nic
awokado to zdrowe tłuszcze, z czereśni szkoda rezygnować, mamy do nich dostęp tylko przez krótki czas w roku, rarytas
nabiał light-bez sensu
jeśli jest naturalnie chudy-to ok
ale wersje light są naszpikowane chemią, zagęstnikami, konserwantami etc.
lepiej jeść nabiał rzadziej, ale kiedy już-to pełnowartościowy
bez mleka w proszku w składzie, bez zagęstników, konserwantów, dodatków smakowych itp., w krótką datą ważności
za to mleko w wersji UHT-lepiej odstawić (a 0,5% to chyba głównie uht?)
śmietana-to samo, ważniejsze jest by miała prawdziwy, dobry skład, bez zagęstników etc., niż daną zawartość tłuszczu
|
Błonnik w tabletkach biorę tylko wtedy kiedy w moim posiłku jest za mało błonnika. Może się tak zdarzyć że nie zdążę zrobić sobie sałatki i wtedy błonnik się przydaje. BROŃ BOŻE NIE MAM NA MYŚLI ZASTĘPOWANIA WARZYW SZTUCZNYM BŁONNIKIEM (co sugerujesz) BO TO JEDYNIE SUPLEMENT, KTÓRY MOŻE BYĆ DODATKIEM. Ale zaznaczam że tylko wtedy kiedy człowiek się odchudza a nie kiedy chce utrzymać wagę. Myślę że niewielkie wspomaganie w odchudzaniu przydaje się gdy ma się ponad 10kg do zrzucenia. Jeśli mniej raczej nie jest potrzebny. Myślę też że lepszy nieszkodliwy błonnik niż nie wiadomo jakie "cudowne" tabletki odchudzające (raczej nie nasze biodra i brzuszki tylko nasze portfele ;P) i często bardzo niezdrowe.
P.S. Nie przepadam za siemieniem lnianym a żeby zdrowa dieta była skuteczna (czyli wytrwała) musi człowiekowi smakować niestety.
Tak wiem, że oliwa z oliwek nie jest jedyna, zdrowy jest też podobno olej kukurydziany. Mnie niestety jeszcze nie udało się dotrzeć do olejów o których piszesz. Oliwa z oliwek jest ogólnie dostępna więc jej używam jak na razie, aby nie używać zwykłego powszechnego oleju który poza tłuszczem nie żadnych właściwości zdrowotnych. Mieszkam na pomorskiej wsi nie uprawia się u nas zbyt wielu gatunków roślin oleistych a w sumie to praktycznie nie uprawia się ich wcale. Być może są we wielkopolsce jakieś lokalne olejarnie, ale niestety u nas ich nie ma. Może gdybym chociaż miała rodzinę rozsianą po Polsce to gdzieś bym się z tym zetknęła i zakupiła ale niestety wszyscy mieszkają tu na miejscu, więc nie mam zielonego pojęcia gdzie można by coś takiego dostać.
W czereśniach i awokado nie ma niczego złego poza tym że są to najbardziej kaloryczne owoce. Czereśnie i winogrona zawierają bardzo dużo cukru, a awokado jeszcze tłuszczu. Owoce te są zdrowe i mają wiele witamin jednak ze względu na swoją wysoką kaloryczność są niepolecane dla osób odchudzających się. Nawet dla kobiet karmiących nie poleca się czereśni i winogron. Nie wiem dlaczego i bardzo się buntowałam że mam ich nie jeść kiedy karmiłam bo je lubię. Wiem że mają bardzo wysoki indeks glikemiczny, ale czy to jest powodem że matki karmiące mają ich nie jeść tego nie wiem.
Owoce są zdrowe wszystkie i jest ich bardzo wiele różnych gatunków więc na czas odchudzania nie trzeba akurat wybierać tych najbardziej kalorycznych, no nie?
Nie zrozumiałaś mnie do końca z tym nabiałem. Napisałam light jako skrót myślowy. Nie kupuję ligtów które mają 0% tłuszczu ale kupę konserwantów i sztucznych słodzików. Zawsze patrzę na skład. Czasem nawet lepszy jest jogurt naturalny co ma 2% tłuszczu ale nie jest słodzony sztucznymi świństwami. Chodzi mi o unikanie smakowych jogurtów i serków, bo tam zazwyczaj są ukryte różne sztuczności. Słowo "LIGHT" na opakowaniu nie jest dla mnie wyznacznikiem czy to coś jest dobre. Dla mnie "light" jest to co sama zakwalifikuję do tej grupy po przeczytaniu składu.
Mleko odtłuszczone raczej nie występuje jako świeże czy też pasteryzowane. Ale UHT nie jest niezdrowe. Chodzi o to że nie jest na tyle wartościowe co mleko świeże. Ma dużo mniej witamin i nie posiada bakterii mlekowych ale zawsze posiada białko które jest cennym składnikiem odżywczym. Nie chodzi mi o picie tego mleka zamiast jedzenia. Ale wolę takiego dodać chudego UHT do kawy a oprócz tego zjeść sobie jogurt na przykład, gdzie już są i witaminy i żywe kultury bakterii. A odnośnie śmietany to tak jak z jogurtami, patrzę na skład i biorę te bez sztuczności, ale jeśli mam do wyboru dwie śmietany o takim samym składzie ale różniące się tylko zawartością tłuszczu to wybiorę tą co ma mniej tłuszczu - proste i logiczne.
Pozdrawiam i dziękuję za sugestię zwłaszcza tą odnośnie ligtów, bo nieświadomie mogłabym wprowadzić kogoś w błąd, kto sugerowałby się tylko napisem "light" na opakowaniu nie czytając składu. Często producenci piszą "light" tylko po to by sprzedać swoje produkty często niezdrowe po wyższej cenie. Taka jest prawda i trzeba ją sobie wziąć głęboko do serca w czasie zakupów
P.S. Jeśli znasz sklep internetowy bądź miejsca gdzie można zakupić wspomniane przez Ciebie oleje od sprawdzonych producentów to byłabym wdzięczna, za ich podanie
---------- Dopisano o 09:29 ---------- Poprzedni post napisano o 09:01 ----------
Cytat:
Napisane przez dronkadronka
|
Idzie mi jak w na załączonym obrazku czyli podpisie 
W ciągu ok 3 tygodni zdrowego odżywiania i biegania schudłam 2kg. Niestety ostatni tydzień nie biegałam bo jestem chora (katar i kaszel), ale też nie miałam przez to zbytnio apetytu (nawet trochę zmuszałam się do jedzenia czegokolwiek i jadłam nawet pieczywo) ale mimo to nie przybrałam. Dokładnie to mam dziś 66,8kg i jeszcze 1kg i moje BMI będzie poniżej 25 czyli progu nadwagi.
Idzie mi powoli ale tym razem nigdzie mi się nie śpieszy bo najważniejsze jest dla mnie nie to jak długo będę na diecie ale to by już nigdy moja waga nie poszła w górę a jedynie w dół ale też nigdy nie niżej niż 50kg (od 47kg zaczyna się u mnie niedowaga a jej nie chcę nigdy osiągnąć bo nie chcę być patyczakiem lub wpaść w jakąś chorobę). Jednak znając mój organizm raczej osiągnięcie 50kg mi nie grozi a 55 to będzie już wielki sukces i tyle chciałabym mieć (bo mąż by mnie przegnał z łóżka gdyby się "obijał o gnaty" ). Będę wtedy zdrowa, piękna i szczupła ale nie chuda. Tylko na tym mi zależy.
Pozdrawiam!!!
__________________
|