Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy ja mam obsesje?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-03-26, 13:59   #1
girl600
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 25

Czy ja mam obsesje?


Witajcie dziewczyny. Mam pewien problem i chciałabym wiedzieć jak widzicie moją sytuację "patrząc z boku". Jestem ponad pół roku po ślubie. Mieszkam z mężem u teściów, w zasadzie ze względu na pracę teść jest ok. tygodnia w domu na miesiąc/2m-ce. Sprawa wygląda tak, że chwilowo nie stać nas na mieszkanie w wynajmowanym mieszkaniu, a oprócz nas w tym domu mieszka siostra męża z mężem i córką i 2 siostry, których prawe nie ma w domu. Każdy ma swój pokój. Ja i jedna z sióstr oraz teściowa niestety nie pracujemy. Jak zamieszkałam z mężem 2 razy ugotowałam obiad, potem gotowała szwagierka, może ze 2 razy teściowa. Robiłam zakupy do wspólnej lodówki, ale zdarzało się, że nawet nie skorzystałam z nich, bo już nie było tych zakupów. Po 2 tygodniach teściowa zaczęła gadać, że ona strajkuje, żeby każdy na swoją kuchnie przeszedł, tzn. chodziło o mnie i męża oraz szwagierkę z rodzina. Na co mój mąż, że przecież ona obiady też będzie musiała gotować, więc ona mu odpowiedziała, że ona sobie poradzi a to raz do nas się podłączy raz do córki, ona obiadów jeść nie musi. W całej tej sytuacji tylko my przeszliśmy na oddzielną kuchnię. Nie powiem z korzyścią dlanas, bo przynamniej jak zrobie zakupy to wiem, że nie znikną po paru godz Ale co mnie denerwuje. Co ugotuje na obad to ona sprawdza jak smakuje. Zrobiłam sałatkę, to za plecami próbowała, a powiedziała mi o tym jej córka, ze mama już probowała sałatki. Tak jest z każdą rzeczą, którą zrobię więcej i zostawię w kuchni a da się podebrać, sałatki, pierogi itd Potraw mięsnych nie podbiera, bo robię tyle co dla siebie i męża. Mąż wcześniej (zdaniem teściowej) nie lubił ryb, jak ja mu robię to sobie chwali, kiedyś na głos zastnawiałam się czy nie zrobić na obiad ryby to mi odradzała bo mąż nie lubi, a się okazało że zachwalał. Denerwuje mnie również postępowanie męża, bo wszystko daje jej też do spróbowania, zrobiłam rybę wołał mamę żeby spróbowała, zrobiłam schabowe zawijane z papryką, to ukroił kawałeczek i podsuwał mamie żeby spróbowała. Zwracałam mu uwagę, ale mówi że jestem przewrażliwiona. Czuje się jak na recenzowanym. Szczególnie jak ona próbuje wszystkiego za moimi plecami. Sama obiadów nie gotuje tylko czeka aż córka jej zrobi. Ona co najwyżej ogranicza swoje gotowanie do robienia grochówy albo fasolki po bretońsku i tyle. Kiedyś zrobiła ta fasolkę, z takim przekąsem mówiąc do mnie, że robi bo jej synek lubi i na pewno zje (jakby chciała zobaczyć czyj obiad wybierze. Mąż jak przestał u niej tą fasolkę zajadać, to kiedyś mu wyrzuciła to, że ona gotuje a on nie je. Na rachunki wszyscy się składają. Jak kiedyś chciałam upiec żeberka to mi zwróciła uwagę, że jak będę chciała coś piec to żebym sobie szykowała na więcej niż jeden obiad bo to szkoda prądu. Czy ja jestem przewrażliwiona z tym testowaniem mojej kuchni czy to normalne?
girl600 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując