[weraera4]

Napisane przez Unex

Ale ja nie przystanęłam za aborcją, to, że napisałam co komu do tego, to nie znaczy, że już popieram, nie wiem walczę o prawa kobiet które są za aborcją etc Ludzie..
Ale dalej przystaje co komu do tego, Twoje życie, twoje sprawy, twoje rybki i akwarium. Nie ja będę ponosić konsekwencji Twoich wyborów, nie ja będę żyła z poczuciem piętna mordu, ani z nadszarpanymi zasadami moralnymi. I tak nie masz wpływu na to co zrobi drugi człowiek, i jak będzie chciał to dokona tej aborcji to radze żyć zgodnie z własnym sumieniem i zaoszczędzić nerwów.
A teraz posypią się riposty

Właśnie nie zgodzę się z tym- mamy wpływ na to poprzez to co mówimy (my) a np. posłowie poprzez odpowiednie ustawy (legalizacja aborcji uczyni ją bardziej dostępną i bezpieczną, więc logiczne jest, że ilość wykonywanych aborcji wzrośnie), wpływ mają też kobiety, które dokonały aborcji a teraz są pro-life i głośno opowiadają innym o swoich wyborach i ich konsekwencjach, tak samo jak feministki krzycząc moje ciało moja sprawa też mogą nieźle namieszać np. małolatom, które nie mają w pełni ukształtowanych poglądów jeszcze.

Nie wolno być biernym i dawać przyzwolenia na coś, z czym się nie zgadzamy, a w przypadku aborcji jest to dosłownie kwestia życia i śmierci.

---------- Dopisano o 21:39 ---------- Poprzedni post napisano o 21:35 ----------

Napisane przez madana

- nieprawda; nie każda ma , nie każda chce mieć dzieci; ja mam 2 , moja siostra żadnego i z wyboru mieć nie będzie- tak po prostu jest;

To że ktoś NIE CHCE dzieci nie znaczy, że nie ma instynktu macierzyńskiego! Instynkt to biologia. Jeśli Twoja siostra zaszłaby w ciążę jednak to co? Nigdy by nie byla w stanie pokochać tego dziecka (zakładając, że by je zatrzymała)?