[enjoy89]

Ooooo nowy wątek

Napisane przez elvegirl

Mnie to trochę przeraża, bo jak pomyślę o tym co miałam w głowie w wieku OtTakiej...ostatnie do czego się wtedy nadawałam, to był poważny związek, ślub, planowanie założenia rodziny, rany boskie Jak tak widzę takie młode osoby zaczynające już poważne życie we dwoje, to się zastanawiam czy ja nie przegapiłam już swojego momentu i nie jestem na takie ekscesy za stara

Ja jak byłam z eks eksem to planowaliśmy ślub i czułam się na niego gotowa, ale później jak już byłam pewna że nie chcę z nim być to modliłam się tylko, żeby mnie nie wyprzedził i mi się nie oświadczył teraz śmiać mi się chce na samą myśl, a o ślubie ani nie śnię - nie to, że nie mam z kim ale po prostu nie spieszy mi się do tego i nie wiem czy kiedykolwiek będę chciała (może jak się bardzo zakocham).

Spokojne życie w weekendy?

Ostatnie kilka weekendów było spokojne, więc wczoraj trochę zaszalałam kac już powoli przechodzi naszczęście. Byłam u znajomej, potem wyszłyśmy na miasto. Matko co za towarzystwo ona przyprowadziła... Przyszedł taki koleś litwin ze swoją dziewczyną angielką - raz, że wyglądał jak z jakiejś ruskiej mafii, dwa - jak już wyszliśmy to ktokolwiek nawet przez przypadek dotknął jego dziewczyny, to on już chciał się z nim prać. Za to on sam - do każdej z nas podchodził tańczyć, inne laski co chwilę dotykał, do mnie raz podszedł i mnie prawie pocałował - Poza tym jakikolwiek koleś do mnie podszedł (albo raczej próbował) to on i jego kolega stawali przede mną, jak jacyś wielcy ochroniarze. No kuwa WTF A najlepsze, że ta laska nic sobie z tego nie robiła jakby to takie normalne było. Już nie wspominając o tym, co się działo w domu (białe) na szczęście i tak dobrze się bawiłam bo ja bawię się dobrze sama ze sobą, a i jeszcze parę normalnych osób tam było

Napisane przez Ofelia 20

Ja to nie wierze w taką romantyczną miłość do końca życia, bo wiadomo motyle zdychają. Ale w życiu są różne sytuacje, i ta druga osoba powinna być dla nas wsparciem.

W taką romantyczną ja też nie, ale w miłość tak. Nie wiem ile mój dziadek z babcią byli razem - chyba ponad 65 lat. Ale zawsze się trzymali razem, widać było że się tak kochają. Cokolwiek się babci stało - dziadek od razu płakał. Wszyscy mówiliśmy, że jak babcia umrze pierwsza, to dziadek zaraz za nią, bo on długo bez niej nie przeżyje. Ale dziadek umarł pierwszy - prawie 2 lata temu, i babci jest ciężko ale sobie radzi.
Ogólnie od nich ta miłość promieniowała, ale może wtedy po prostu były takie czasy. Teraz nie wierzę w to, że można z kimś być tak długo, po tym jak obserwuję różne pary, sytuacje, to w tych czasach to wydaje się być cholernie trudne.