2012-04-22, 09:10
|
#4382
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Nasze codzienne jadłospisy, część X. [posty chorobowe, wątek zbiorczy]
Co do jadłospisów to mnie ogarnia wścieklizna w pracy... Wchodzę do kuchni, a tam siedzi z 10 bab. Z nich może ze 2 mają sporą nadwagę, 1 ma jakieś 3-4kg za dużo, gros wygląda normalnie a znajdą się 2, 3 takie, które są już wystarczająco szczupłe.
I co wszystkie robią ? Testują nową dietę. Wrzucają w siebie jakieś jajka i brokuły. Te które mają co zrzucać podejmują już kolejną próbę "nowej diety", co może się uda i jakoś są negatywnie nastawione do pomysłu 5 zbilansowanych posiłków dziennie + ruch.
Na pytanie po co osoby bez nadwagi i bardzo szczupłe się odchudzają nie dostałam jasnej odpowiedzi. Dla nastroju, dla towarzystwa, "bo kilka kilo w dół to zawsze lepiej, jak kila kilo do góry"...
Ze swoim drugim śniadaniem (budyń czy sandwich) zaczynam się czuć coraz dziwniej. Wychodzę z kuchni, chowam się z jedzeniem... Paranoja, bo nagle się okazuje, że jestem odosobniona, bo jak pytam kogokolwiek w pracy to mówi, że jest na jakieś diecie. Nawet jak nie jest na niczym konkretnym, to "odmawia sobie słodyczy","nie je po 18", pije ziółka a niedawno robiły zrzutkę na jakieś tabletki 
Zaczęły mi się rodzić dziwne myśli w głowie, czy ja ze swoją prawidłową wagą "dla nastroju i towarzystwa" nie powinnam zrzucić 2-3kg 
Obłęd, co potrafi dziać się w pracy, kiedy jest za dużo bab.
Co do w.w. pomysłu to go mam, ale w maju, na 2 tygodnie przed ślubem na jaki jestem zaproszona, żeby bez wyrzutów sumienia na weselu i poprawinach dogadzać sobie do woli a do tego potrzeba mi 2kg do tyłu, żeby miało co wrócić
|
|
|