Napisane przez Leenkaa
Cześć!Mam problem z moim chłopakiem i bardzo zależy mi abyście w jakiś sposób skomentowały czy oceniły moją sytuację.
Jestem z nim od ponad roku. Pierwsze 7 miesięcy było jak z bajki, później zaczęło się psuć. Kłóciliśmy się średnio co 2 dni, zerwaliśmy już ok. 6 razy ale ciagle i ciągle do siebie wracaliśmy i staraliśmy się utrzymać uczucie. W grę wchodziły różne wyzwiska i zdania, które nigdy nie powinny paść. Uczucie jest ogromne, podczas kłótni chodzi zazwyczaj o różnice charakterów i poglądów. Jesteśmy już po kilkumiesięcznym "etapie wielkich sporów" i widzę oraz czuję, że oboje zmieniliśmy się aby tej drugiej połówce było łatwiej. Jestem bardzo uczuciowa, często płaczę, a mój chłopak wprost przeciwnie. Oboje szczerze pragniemy stworzyć ze sobą silny związek. Kiedyś pokłóciliśmy się, bo on uważał, że powinniśmy spędzać ze sobą mniej czasu, żeby chociaż zdążył zatęsknić. Ale widywaliśmy się codziennie, ponieważ ja się nie zgodziłam, nie wyobrażałam sobie tego. Teraz odczuwam skutki (chyba skutki). On nie potrzebuje już mnie przytulać, trzymać za rękę ani całować. Robi to czasami, sporadycznie, lub gdy ja chcę. Muszę napisać, że czuję się "niewystarczająca" dla niego, tzn nie mam tylu zainteresowań co on, takiej wiedzy czy inteligencji. Ostatnio mi powiedział, że jestem jego ideałem, nieważne co ja na ten temat myślę. Jednak wiem też, że nasz związek to nie bezinteresowna miłość, a raczej miłość zapracowana sobie poprzez pracę nad samym sobą. W tym momencie przechodzę kryzys, nie wiem czy taki związek ma realną szansę przetrwać. Dodam, że nie uprawiamy seksu ze względu na wyznanie. Kocham go ale często zastanawiam się czy on mnie też, bo przecież jak po takich słowach podczas kłótni (pół roku temu) czy po informacji, ze powinniśmy się rzadziej widywać może to być prawda. Czy to głupota?
|