Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Koty część IV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-04-27, 15:11   #1807
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Koty część IV

Cytat:
Napisane przez Miskaa78 Pokaż wiadomość
tak dla mnie częśc z tego jest pogięta, bo jeśli mam dom i koty wychodzą na dwór nie rozumiem dlaczego miałabym zamykać jednego kota, którego biore z fundacji czy innego miejsca, który ma takowe przepisy.
Wszystko zależy od charakteru i potrzeb kota. Dla fundacji liczy się bezpieczeństwo kota. Każdy pupil jest traktowany indywidualnie i oddawany tylko do dobrego domu, a nie do pierwszego lepszego. Dom wychodzący też może być oczywiście dobry, ale jeśli kot do tej pory nie wychodził, nie ma sensu go wypuszczać, bo to zbyt niebezpieczne dla niego.

U nas wychowywane są koty domowe, niewychodzące, ale jak zdarzy się jakiś dzikus, który nie usiedzi w domu, to wtedy może wychodzić, jeśli okolica jest bezpieczna, nie przy ruchliwej ulicy. To nie jest zbyt istotny argument, ale nie po to ktoś wkłada wysiłek w nauczenie kociaka jedzenia dobrej karmy, korzystania z drapaka i cierpliwego znoszenia przycinania pazurków, by przychodził do domu na miskę whiskasa i spanie, a drapał drzewa i zjadał myszy.

Nie uczymy kotów kontaktów z nieznajomymi kotami i ostrożności na ulicy, więc zwierzak z fundacji nie będzie umiał sobie poradzić na ulicy tak jak wychowywany od początku na wychodzącego. Taki mój Szaruś na przykład, znaleziony wychudzony i zapchlony... ewidentnie ktoś go wyrzucił i nie umiał odnaleźć się w nowych warunkach.

Wolontariusze poświęcają swój czas i pieniądze na wychowanie i socjalizację zwierzaka jak własnego i łamie im serce, gdy kot po oddaniu do nowego domu wypada z niezabezpieczonego okna lub zostaje znaleziony w rowie Jeśli ktoś nie ma wymagań względem kota, bo ma łapać myszy, polecamy wizytę w schronisku. Część ludzi próbuje nas okłamać, ale to wychodzi w trakcie rozmowy.

Zakaz wychodzenia minimalizuje ryzyko wielu chorób i przedwczesnej śmierci. Kota wychodzącego trzeba szczepić dodatkowo na białaczkę i wściekliznę, pozostaje jeszcze kwestia zarażenia choćby FIV (który mieliśmy ostatnio w fundacji). Ze względu na duży odsetek chorób wirusowych u krakowskich bezdomniaków i duży ruch drogowy koty nie są wydawane do domów wychodzących w obrębie miasta. Chcielibyśmy, by kot żył w spokoju co najmniej 10 kolejnych lat, a nie 3 lata i bach! zderzenie z samochodem. Dochodzi do tego też kwestia finansowa - ludziom nie chce się szczepić co roku na białaczkę, bo wścieklizna jest groźna dla człowieka, a białaczka nie.
Cytat:
Napisane przez Miskaa78 Pokaż wiadomość
Okien nie mam zamiaru zasłaniac siatkami, wystarczy mi, gdy je otwieram naprzemiennie, tam gdzie aktualnie koty nie przebywają i to wcale nie świadczy o mojej beztrosce czy robieniu jakiejkolwiek komukolwiek łaski ( dziwne sformułowanie)
Wielu ludzi żyje przekonaniem, że siatka zasłania widoczność i szpeci okna. Mam okna na północ, nie wpada do mnie żaden promień słońca w ciągu dnia, więc bardzo ważne było, by siatka nie zaciemniła mi pokoju. Założyłam tylko na jedno okno w każdym pomieszczeniu przejrzystą siatkę o funkcji moskitiery. Wynajmuję mieszkanie, więc nie mogłam wiercić ramy, założyłam konstrukcję znalezioną na Kociej Stronce, kosztowało mnie to po 50 zł na okno. Z tego co zauważyłam po rozmowach i mailach wymienianych z kandydatami, ludzie nie zakładają siatek z LENISTWA i nieświadomości, czym to grozi. Zalecenie założenia siatki eliminuje ludzi, którzy podchodziliby do bezpieczeństwa kota zbyt lekkomyślnie.

Jeśli ktoś nie może założyć siatki, to badamy jego reakcje na inne zalecenia. Widać, gdy ktoś kręci nosem, gdy mówimy, że nie można wychodząc z domu zostawiać uchylonego okna. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że kot się może na nim udusić.

Zwykle wystarczy nam zapewnienie, że kot nie będzie się wylegiwał przy otwartym oknie. Niestety, był już u nas kot, którego opiekunowie zapewniali żarliwie, że nie będą otwierać przy nim okien. Po 2 latach odszedł z tego świata po kilkudniowym ataku padaczki, którą nabył po wypadnięciu z 3. piętra

To właśnie dobrze, że otwierasz okna tam, gdzie kotów nie ma, o to chodzi - nawyk odpowiedzialnego zachowania Ty taki masz, ale czy pani, która przyjdzie odwiedzić Szarika, też będzie?
Cytat:
Napisane przez Miskaa78 Pokaż wiadomość
tak samo jak jeszcze wizyty przedadopcyjne, czy jakieś w trakcie blabla
Wizyty przedadopcyjne by mnie nie przeraziły, bo od doświadczonej osoby mogę uzyskać wiele cennych porad - co usunąć z pola widzenia, czy mam trujące kwiatki itp. ale akurat u nas nie jest to praktykowane, to zbyt niekomfortowe dla kandydata, a wiele informacji można przekazać ustnie.
Cytat:
Napisane przez Miskaa78 Pokaż wiadomość
to mnie zniechęciło to brania jakiegokolwiek zwierzaka z takich miejsc.
Jest wiele źródeł, które nie mają wymagań. Większość z nich to branie kota w worku. Taki kot nie jest gorszy od kota wychowywanego w warunkach hodowlanych, ale może przejawiać wiele niepożądanych zachowań i być niepoprawnie zsocjalizowany. Dla niektórych to nie problem, ja chciałam kota o pewnych konkretnych cechach charakteru i chciałam znać jego wady, a tego nie dowiedziałabym się w schronisku.

Jedna z fundacji zakwalifikowała mnie na podstawie ankiety do dorosłego kota, a ja chciałam takiego niewyrośniętego jeszcze. Pewnie bym nie żałowała, ale w tym czasie chciałam poznawać świat razem z kotem, przyzwyczajać go do podróżowania oraz spacerków. Czułam się trochę dziwnie, jakbym była jakaś ułomna, niedojrzała na kotka Ale teraz ich rozumiem. Wiedzieli, że jak uprę się na malucha, to wezmę skądkolwiek. Tak się uparłam na małą kotkę, że wzięłam szalonego, półrocznego kocura
Cytat:
Napisane przez Miskaa78 Pokaż wiadomość
A w jakim celu jest obowiązek powiadamiania o smierci?
W celu informacyjnym. Koty fundacyjne to jedna wielka rodzina. Chcemy wiedzieć, co się dzieje u naszych bliskich.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora