Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Hokus pokus, czary mary, idźcie precz ślubne koszmary! PM2013 cz. 14 :)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-04-30, 08:06   #4385
wiecznie_pod_wiatr
Zakorzenienie
 
Avatar wiecznie_pod_wiatr
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 12 234
Dot.: Hokus pokus, czary mary, idźcie precz ślubne koszmary! PM2013 cz. 14 :)

więc czas na opowieść

Wśtalismy sobie rano. Jak gdyby nigdy nic . Wykapałam się, ubrałam i pojechalismy do fryzjera. TŻ-et mnie odwiózł, a sam pojechał na myjnie umyć i wyszykowć autko. Godzinkę dziewczynka mnie czesała. Fryzurka wyszła ładnie. Zwłaszcza z "świeżej" rudości na głowie . Zabraliśmy się do domu. Odstawiliśmy auto pod blok i spacerkiem poszliśmy po bukiet. Okazał się piękny. Ale jak się okazało, łatwo nie było dostać te kwiatki. Mogło byc tak że mogli ich nie sprowadzić, ale jakoś się udało. Przyjechały do nas aż z Holandii. Wrócilismy do domku. I powoli zaczęliśmy cos ogarniać. A to poskładać ubrania, a to pozmywać . Zaczęłam się szykować. Makijaż się udał. Podkład trzymał cały dzień. Rzęsiska też . Potem wpadła moja rodzinka. A ja w tym czasie malowałam sobie paznokcie. Za jakiś czas przyjechali też rodzice i siostra TŻ-ta. Czas na zapoznanie rodzin . Oczywiście przy ubieraniu zabrudziłam sukienkę . Trzeba było zapierać . Ale dałyśmy z mamą radę . I trzeba było się zbierać. Oczywiście nikomu się nie spieszyło. O mały włos nie zapomnielibyśmy obrączek . W polowie dorgi do USC przypomniało nam się żę zapomnieliśmy szampana . Wracać nie było czasu ani sensu .Więc zadzwoniłam do świadkowej. Oni byli już pod urzędem. Więc szybko pobiegli i kupili 2 szampany . Ale schłodzone to one nie były . Ale najważniejsze że były . Stres też był, bo korki na mieście zrobiły się straszne,a parking pod USC był cały zajęty i mało co się nie spóźniliśmy . Ale daliśmy radę. Przed samą uroczystościa bylismy uśmiechnięci i bez stresu. Ale jak już kazali nam się ustawić ze świadkami to TŻ-towi dłonie zaczęły drżeć a mi szczeka zaczęła drgać . Weszliśmy do sali. Pani kierownik kazała nam usiąść i zaczęła mówić. Ładnie mówiła. A nas z TŻ-tem dalej stresik nie opuszczał. Wpierw TŻ-et mówił przysięgę, potem ja. Patrzyliśmy sobie w oczy i mówilismy. Było cudownie. Założyliśmy sobie obrączki. Mi oczywiście z racji temperatury spuchły nieco palce i TŻ-et musiał się mocniej natrudzić . Założył mi obrączkę i ją pocałował . Potem szampan i życzenia. Sporo czasu nam z tym zeszło. Bo wygadanych gości mieliśmy . Dostaliśmy sporo prezentów, aż się sami zdziwiliśmy. Potem przyszedł czas na dojazd na salę. Było bardoz miło. Jedzenie dobre i jak się potem okazało sporo nam zostało i teraz gotować nie trzeba . Ja jako że cały dzień nic nie jadłam to mnie po kilku kieliszkach lekko wcięło . Skończyliśmy ok 20. Więc więcej niż nam się wydawało. Po był u nas grill. Dużo ludzi się zebrało. Swiadkowa z narzeczonym zostali u nas na noc bo tak się dobrze bawiliśmy


Rano TŻ-et obudził mnie słowami: "Dzień dobry żono"

Po południu pojechaliśmy z TZ-tem na wycieczkę. Wsiedliśmy do auta. Wyjeżdzamy z osiedla a TŻ-et do mnie mówi: "Ktoś nam prezent na szybie zostawił ". Odwracam się a tam na tylniej szybie napisane pomadką "Młoda Para"

Edytowane przez wiecznie_pod_wiatr
Czas edycji: 2012-04-30 o 08:12
wiecznie_pod_wiatr jest offline Zgłoś do moderatora