2012-05-03, 10:06
|
#11
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 470
|
Dot.: Ogromne psy, brak kagańca, brak smyczy. Jak z tym walczyć i jak się bronić?
Ja mam trzy duże psy i jednego małego. Moje duże rozwiązują konflikty bezkrwawo- zaatakowane starają się zbić napastnika z nóg i przytrzymać na ziemi. Jedną mam od roku, jest wzięta ze schroniska i ma niestety problem z obcymi psami. Obawia się ataku, więc stara się odstraszyć obcego szczekając, skacząc itd. Mam ją od roku i od roku nad tym pracujemy... Po tym ataku jest niestety gorzej, bardziej się denerwuje jak obcy pies się zbliża, trudniej ją wyciszyć, skupić na sobie. W piątek szłam z nimi (na smyczach), spieszyłam się, na nieszczęscie przechodziłam w pobliżu domu, w którym mieszka duża, czarna kudłata suka, nie wiem czy to hovawart czy mix nowofunlanda. Zawsze szczeka za płotem, na spacerach też kilka razy próbowała nas zaatakować. Tym razem jej pan nie pomyślał o zamknięciu furtki i bramy i nagle zauważyłam, że ona wybiega z posesji, i biegnie do nas szczekając. Rzuciła się na moją najstarszą Druśkę (którą miała najbliżej). Zakotłowały mi się pod nogami, nie mogłam nic zrobić. Druśka wzięła ją pod siebie , któraś musiała ją jeszcze dziabnąć, bo po chwili suka uciekła z wyciem, ale w tym zamieszaniu oberwała biedna Nono. Dostała zębem, głęboko w policzek, niestety nie zauważyliśmy od razu i wieczorem napuchła, zaczęło się paprać, trzeba było czyścić ranę, przemywać podskórnie, podać antybiotyk. Drusia miała tylko szramy na nosie.
tak wyglądała Nono po powrocie od weterynarza
http://lh6.googleusercontent.com/-Ro.../_MG_7211m.jpg
Na drugi dzień spuchł cały policzek, opuchlizna spłynęła też pod żuchwę. Teraz już na szczęście spuchnięta jest tylko bezpośrednia okolica rany, idzie ku lepszemu. No ale jest dużo gorzej jeśli chodzi o agresję smyczową i to mnie martwi najbardziej.
|
|
|