Mialam troche praktyki po 5 latach w Hiszpanii, tam tez mialam szoki kulturowe, a tu jest troche podobnie tylko intensywniej

No i jest zderzenie europejskiego stylu z ich tradycyjnym - takie 2 swiaty w jednym - zalezy do jakiego miejsca sie pojdzie.
O jejku, dobrze ze nic powaznego sie nie stalo... Nawet sobie nie wyobrazam takiej sytuacji u siebie
Jutro tez sprobujemy lyzeczka, moze sie w koncu przekona.
Z kulturowych-dzieciowych rzeczy to np. ze chodza spac bardzo pozno - biegajace o 22-23 na dworze latem to czesty widok.
Albo "chustowanie" to sposob ubogich - tyle, ze zwykle nosza zawiazany jakikolwiek kawalek materialu i zwykle dzieciak jest na plecach.
Odwiedziny po porodzie w szpitalu - tego samego dnia jesli sie da albo nastepnego. No i tak tydzien po porodzie robi sie impreze z okazji urodzin i "oficjalnie" nadaje sie imie dziecku poprzez zarzniecie barana w jego/jej imieniu.
Pewnie jeszcze sporo perelek moglabym znalezc

Tylko ze my tu nie zyjemy tak tradycyjnie - to istnieje niejako jako swiat obok, ocierajacy sie, czasem przeplatajacy przez nasze zycie, a ja stosuje polskie zasady lub tez szerzej "europejskie". I wszelkie "dziwnosci" sa rozumiane lub tez przymyka oko lub chce nasladowac, a wszystko to z racji tego zem cudzoziemka.
Oby, kaszka na noc byla wczesniej, bo juz byl placz przerazliwy. A jak piszczala jak przygotowywalam

Jutro zrobie powtorke z jogurtem, obiadkiem i owockami lyzeczka. Poprosze zastrzyk cierpliwosci.

to swietnie, Bartek ma cudowna opieke i za mama zdazy sie stesknic, a i mama nie bedzie sie martwic
