[Adanna]

Hej dziewczyny, witam Was ciepło
Dołączam do Was, bo też męczę się z trądzikiem, już... o kurcze, z 7 lat. Przechodziłam różne kuracje, droższe i tańsze, leczyłam się prywatnie i państwowo, ale dziadostwo zawsze wraca. Teraz uzbierałam hajs i poszłam do bardzo drogiej, ale podobno bardzo dobrej lekarki. Zapłaciłam 110 zł za wizyte i kazała mi zrobić wymaz (z racji tego, że już byłam leczona wieloma antybiotykami, miało to wykazać na jakie leki jestem odporna). I teraz mam w rękach wyniki wymazu - powodem mojej gehenny jest Propionibacterium acnes I (czyli standard, jak mniemam ), ale antybiogram już nie jest taki miły... Jestem oporna na erytromycyne i klindamycyne - czyli wszystko, czym byłam już leczona, tj Zinneryt, Isotrexin, Differin etc... Na pozostałe (doksycyklina, kotrimoksazol, tetracyklina), niestety bardzo mocne substancje, jestem wrażliwa, ale nie uśmiecha mi się brać po raz kolejny Tetralysalu... nie mówiąc o Metronidazolu np
I stąd moje pytanie, może będziecie umiały mi pomóc - czym mogę się w takim razie wyleczyć, skoro te wszystkie mazidełka odpadają, a antybiotyków doustnych wolę uniknąć? Jest coś jeszcze? Nie mam BARDZO zaawansowanego trądziku, z mocnym podkładem nie widać za wiele, więc nie chce haratać żołądka jakimś ciężkim kalibrem, natomiast pryszcze niestety mi wyskakują i irytuje mnie to. Słyszałam o kwasach, retinoidach...? Powiecie coś o tym?
Na następną wizyte pewnie pójdę za miesiąc, bo wcześniej nie znajdę ani czasu ani pieniędzy, więc tak pytam, może pomożecie...
Pozdrawiam Was serdecznie!!