2012-05-19, 10:14
|
#2215
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 15 708
|
Dot.: Dwie mężatki już wśród nas mamy, a my biedne wciąż jeszcze czekamy - PM 2013 cz
Cytat:
Napisane przez melleczka
Dziewczyny mam pytanie:
Jak radzicie sobie z finansami po ślubie/mieszkając razem?
Bo podejrzewam, że w większości sytuacji jest tak, że to Wasz tż zarabia znaczną część Waszego dochodu. Podejrzewam, że część z nas robi za minimalną krajową 
Ja mam z tym zawsze problem jak tż chce coś postawić albo mi coś kupić. Czuję się jak utrzymanka  I bardzo mi z tym źle... Dlatego zawsze się upieram, że każdy płaci za siebie, albo po równo. Nie wiem jak sobie poradzę z tym po ślubie. Bo wiadomo, że z mojej pensji mnie nie będzie stać na utrzymanie domu czy mieszkania, więc nie będę samowystarczalna. Na wczasy pewnie będziemy jeździć z tego co zarobi mężuś, nowa komoda też będzie z jego zarobków, wózek dla dziecka itp. Już nie wspomnę o wyrzutach jakie prawdopodobnie będę miała kupując sobie coś... Sukienkę, buty itp.
Tż nigdy nic mi nie wypominał broń Boże. Nie wiem skąd się to u mnie wzięło, ale tak mam... Mam nadzieję, że po ślubie mi to przejdzie... 
|
dopóki byliśmy w Pl oczywiście było wszystko osobno i jak TŻ pracował i coś chciał mi kupić, to mi głupio tak bez okazji było.. Potem jak już tu przyjechałam, to byłam na jego utrzymaniu i też nie chciałam żeby mi coś kupował, tylko to co najpotrzebniejsze.. TŻ zawsze mówił, że mam się nie przejmować tym i w ogóle.. Ale od kiedy ja pracuję, to moje pieniądze idą na utrzymanie mieszkania i w jakiejś części nas, a TŻ to co nie pójdzie na bieżące potrzeby odkłada na swoim koncie, bo ja konta nie mam.. Pieniądze mamy wspólne i tak już zostanie.. Nikt nie ma pretensji do nikogo jeśli chce coś kupić sobie, do domu czy dla rodziny w Pl. Jesteśmy razem, mieszkamy razem i pieniądze też mamy wspólne.. Mimo, że ja nie zarabiam kokosów i 3 razy mniej niż TŻ to wiem, że on pretensji o to nie ma, że ja sobie coś kupię z "jego" pieniędzy..
|
|
|