|
5-cio letni związek
Witam wszystkich!
Trochę przeglądałem forum i postanowiłem, że poproszę tutaj o pomoc.
Jestem ze swoją dziewczyną w związku od 5lat. Mieliśmy zawsze lepsze i gorsze dni, pewnie jak każdy. Ale ostatnie kilka miesięcy jest dla nas bardzo trudne, często się kłócimy, rzadko ze sobą rozmawiamy, przede wszystkim ze względu na to że mieszkamy w różnych miastach i widzimy się tylko weekendowo.
Od końca czerwca planujemy wspólne mieszkanie, dziewczyna już tam mieszka, ja po skończeniu pracy wprowadzam się tam. I w zasadzie w tym miejscu zaczyna się problem. Wspólne mieszkanie dla mojej dziewczyny zawsze było marzeniem, chciała tego, narzekała gdy ja nie mogłem się zdecydować itp. itd. Od czasu gdy ustaliliśmy że zamieszkamy wspólnie wszystko jakby się zepsuło. Wydaje mi się że gdy mieszkanie było "marzeniem" było super, a gdy się to urzeczywistnia moja dziewczyna zaczyna się wahać, rozmyślać czy jest to na pewno dobre rozwiązanie.
Dodam jeszcze że kilka miesięcy temu była na wakacjach za granicą, na których poznała pewnego kolesia, starszego od niej, mającego żonę i kochankę - bo tego się od niego dowiedziała. Twierdzi, że bardzo go lubi bo może z nim porozmawiać inaczej niż z innymi znajomymi, skoro nie zna jej tak dobrze, to łatwiej jej się wygadać, nie musi się przejmować czy powie coś głupiego itd... Dla mnie jest to natomiast jak czerwona płachta na byka, gdy tylko usłyszę jego imię, zaczynam się gotować, zaczynamy się kłócić i nawet w momencie gdy nasz związek wychodzi na prostą wszystko zaczyna się znowu psuć.
Ostatnio poprosiła mnie o 2tygodnie wolnego, żeby od siebie odpocząć, nie kontrolować się i po prostu zatęsknić za sobą. Przystałem na to niechętnie, ale jeśli miałoby to pomóc to się zgodziłem. 2tygodnie minęły i oczywiście pokłóciliśmy się o to samo. Staram się ją rozpieszczać, kupuję kwiaty, chce z nią spędzać czas, ale w zasadzie wszystko co zrobię, nawet rzeczy za które kiedyś dałaby się pociąć są traktowane jako coś złego.
Dodam, że od jej powrotu z wakacji praktycznie się nie kochamy, moja dziewczyna twierdzi że nie ma na to ochoty, a ja biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności zaczynam się tym bardzo martwić...
Co sądzicie o tym wszystkim?
Wiem, że związek polega na zaufaniu i ufam mojej dziewczynie, ale nie ufam temu kolesiowi. Zwłaszcza, że ostatnio zaczęła się stroić, buty na wysokim obcasie, nowe ubrania itd...
Z góry dzięki za odpowiedzi!
|