[MonikaFaustyna]

Dziwi mnie też taki niefajny stosunek do kobiet, które decydują się zawiesić karierę zawodową i zostać kurkami domowymi. Mam taką możliwość, stać nas na to i nie widzę powodu rezygnowania z zajmowaniem się dzieckiem i przy okazji domem przez najbliższy rok. Jak wynajmowaliśmy mieszkanie przez polskiego maklera, to na moją odpowiedź, że nie pracuję, bo z brzuchem mnie nikt nie zatrudni a wcześniej chcieli tylko ludzi z doświadczeniem w NL (czego ja nie mam, bo wcześniej tu nie pracowałam), to gość zareagował tak, jakbym była mega leniem i naciągała na wszystko męża. Dla mnie praca w domu pod względem fizycznym, niczym nie różni się od pracy gdziekolwiek indziej. Jak jeszcze dawałam radę i do znajomych nie przyjechała teściowa, to zajmowałam się ich dziećmi. Bo tutaj do 12-13 roku życia trzeba dziecko zaprowadzić do szkoły i je odebrać. Same nie mogą chodzić. No i jednak chcę być przez najbliższy rok przy mojej córeczce i widzieć jak rośnie każdego dnia, jej pierwsze siadanie, stanie, kroki czy ząbki. Dla mnie obecnie to jest bardziej ciekawe, niż np. praca na magazynie z kwiatkami czy robienie czegokolwiek innego. A co do takich prac... to też nie czaję, jak ktoś reaguje co najmniej dziwnie, że się wyjechało i robi takie o prace, jak na kwiatkach czy coś. No wszędzie trzeba gdzieś zacząć. Jeśli się nie zna języka holenderskiego, to raczej nie dostanie się pracy w biurze, na kolei czy nie wiem jeszcze gdzie. Zaczyna się od właśnie takich kwiatków, sprzątania, czy magazynów. Oczywiście pracodawca umożliwia pójście na kurs języka, co pomaga przy szukaniu czegoś bardziej ambitnego, albo założenia własnego biznesu, w czym pomagają tutejsze przepisy.