[Razowa]

Zdjęcie 1:
1. Pasta do zębów z echinaceą, skład ok, oprócz sorbitolu.

2. Mleczko do ciała Rawganic różany, świetny skład, ładny zapach, troszkę zbyt intensywny jak dla mnie, ale był w przecenie, zostawia lekki film

3. Mleczko do ciała Burt's Bees mleko i miód, takiż zapach, dość gęste, wchłania się piorunująco, która po nim miękka i sucha, brak filmu.

4. Olejek do opalania Alba - wyraźny cytrusowy zapach, chociaż napisano, że kokosowy hawajski, w składzie sama natura, oprócz na samym końcu phenoxyethanol - to trutka, czy nie?

Zdjęcie 2:
1. Podpachowiec, czyli deodorant w sztyfcie, Jason - bez parabenów, PEGów itd, ale w składzie jest trochę chemii i nie wiem jakiej :| Od dawna szukam dobrego sztyftu i nie mam szczęścia, mało firm produkuje. Dzisiaj widziałam jeszcze jednej firmy, ale ten już był kupiony wrr

2. Kulka solna pod pachę Crystal Spring - słowo daję - nie wiem co o tym sądzić, niektórzy chwalą inni nie - opinia sprzedawcy.

3. Moje marzenie od dawna - żel do włosów Giovanni - z rozmarynem, pokrzywą, bergamotą i innymi, z chemicznego sładu: cyclopentasiloxane, dimethicone, phenytrimethicone i phenoxyethanol. Ma certyfikat.

Zdjęcie 3:
1,2. Puder w kompakcie i róż (hm.. trochę ciemny jak na róż) Nature Cos, francuskie, ale znalazłam w składzie talk na pierwszym miejscu i jestem zła, bo były tak zapakowane, że nie było widać składu (przecena)

3,4. Cienie tej samej firmy, również z talkiem, co gorsza we wszystkich jest napisane, że może zawierać titanium dioxide, inne iron dioxide, w tym carmine, a z tego co pamiętam, to jest to bardzo fuj ( Zwrócić?

A teraz muszę kosmetyki jakoś ukryć po szafach, bo powiedziałam, że nie mam już kasy a tu... (no teraz już nie mam, to przynajmniej zgodne z prawdą tiaa...)