2012-06-10, 06:21
|
#4781
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 3 883
|
Dot.: Listopadowo - grudniowe Mamusie 2012 - Cz. III
Hej dziewuszki MiciaKicia & ausente - ja kiedyś miałam podobną sytuację z moim TŻ... to było jakieś 2 miechy temu. Zaczynały się wtedy moje problemy z ciśnieniem... Popołudniu troszkę się posprzeczaliśmy, nie gadaliśmy ze sobą, powiedział że ja śpię w sypialni a on w drugim pokoju. Mati o 22 stwierdził że fajek już nie ma i idzie do sklepu. Godzina 23, jego dalej nie ma! Dzwonię, nie odbiera. Ubrałam się i chciałam już iść go szukać (wiem że jak ktoś go zaczepi to może być ostro, taki jego charakter). Ale nagle słyszę huk na schodach. Otwieram drzwi- ON! Tak naje*any że nie umiał sam wstać. Wciągnęłam go do domu, rzuciłam na łóżko, ściągnęłam tylko spodnie i wywrzeszczałam dobranoc (z doświadczenia wiem, że nie ma co gadać pijanemu facetowi, bo będzie tylko gorzej). Chciałam mu dać w policzek, ale doszłam do wniosku że na trzeźwo będzie mu bardziej głupio. Położyłam się spać, ale ciśnienie podskoczyło i miałam po spaniu. A o 2:30 słyszę nagle głośne rzyganie. Wchodzę do pokoju, a on na łóżku wymiotuje! Pobiegłam po wiadro, ale już przestał. Stwierdziłam że mam to gdzieś. Tylko nasłuchiwałam, czy oddycha. Rano o 8 szykowałam się do szkoły, to ten wstał jeszcze nawalony z tekstem "ja cie zawioze!" powiedziałam mu żeby spier*alał odwaliłam mu tylko list w kuchni "Wypierz łóżko, bo bardzo namiętnie rzygałeś w nocy! jak przyjdę, ma być czysto." Do pracy wtedy nie poszedł, bo od rana dalej wymiotował. Jak potem się dowiedziałam, wypił tylko 3 piwa z sokiem, ale to wystarczyło do zatrucia alkoholowego. Nie "weszły" mu te piwa (nie życzone ) od tamtej pory nie pozwalam mu pić i o dziwo się mnie słucha (moralniaka chyba ma do dziś) 
a wczoraj byliśmy u jego wujka, i po raz pierwszy jadłam ślimaki. Powiem Wam, że były boskie. Smakowały jak kurczak nafaszerowany czosnkiem
|
|
|