Pytanie do mam "wielodzietnych"
Pytania:
- w jakim wieku są Wasze dzieci?
- od kiedy usypiacie je razem?
- jaki macie na to patent, czy zasypiają w jednym czasie?
U mnie sprawa wygląda tak: dopóki młodsza córka nie raczkowała, nie łapała, nie gryzła to usypiałam je razem bez problemu. Jak kwoka leżałam w dużym łóżku, one dwie po bokach, czytałam książeczkę i zasypiały. Młodsza padała szybciej, więc jak zasnęła to odkładałam ją do łóżeczka. Starszej kończyłam czytać, przytulałam, paciorek i spała.
A teraz normalnie masakra

Młodsza nie położy się z nami

raczkuje, wchodzi na mnie, na nią, łapie za książeczkę, chce ją pogryźć. Przedwczoraj tak złapała, że podarła, więc starsza się rozpłakała w niebogłosy

Jak jest mąż to pół biedy, bo weźmie małą i ją zajmie, czasem uśpi sam a czasem ona płacze, bo chce do nas
Szkoda mi tej starszej, bo ona tak lubi posłuchać, poprzytulać się w spokoju

Oczka jej się kleją a młodsza gada, wierci się, włazi na nas itp. Usypianie takie to męka! Ja krzyczę wręcz jak czytam, bo próbuję przekrzyczeć tą młodszą, ta starsza coś się dopytuje o książeczkę a ja zamiast opowiadać to mówię ciii, no idź tam, to zostaw itp. , ona się dopytuje, ja staram się odpowiedzieć, ta włazi, coś łapie, koszmar!
Kłopotu nie ma jak młodsza zaśnie wcześniej, ale coraz częściej jakoś one synchronizują się no i nie wiem jak sobie z tym poradzić
Czy może zaniechać narazie wspólnego usypiania? Rozdzielać je na razie? Jak będzie starsza to wtedy spowrotem brać ją na czytanie itp?
No nie wiem co zrobić
