Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wyniszczanie.
Wątek: Wyniszczanie.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-06-14, 06:41   #6
201703081551
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 729
Dot.: Wyniszczanie.

Cytat:
Napisane przez willy_nilly Pokaż wiadomość
Przeczytałam właśnie wątek o jakiejś diecie i się załamałam... bo zdałam sobie sprawę, że się wyniszczam... to zabawne, po kilku latach to do mnie dotarło...

Zastanawiałam się, czy założyć ten temat tutaj czy na podforum dietetycznym, ale stwierdziłam, że to bardzie problem psychiczny niż dietetyczny...

Mianowicie...

Od X lat próbuję zrzucić jakieś tam kilogramy. Jak się w toku tego wszystkiego okazało mam problemy hormonalno-metaboliczne, więc nautralnie trudniej mi zrzucić cokolwiek... (a muszę dla własnego zdrowia, ale to inna sprawa).

Balansuję bez przerwy na krawędzi między komplusywnym objadaniem się a głodówkami (bo jak inaczej nazwać 600kcal dziennie?!).

Próbowałam odżywiać się zdrowo - węglowodany złożone, cudowne makaroniki, chude mięso, nabiał itd. - ale po prostu na tym nie chudłam... więc automatycznie były myśli pt. zrobię sobie 3 dni 'oczyszczania' - dużo wody, mało jedzenia...

Nie mam już siły. Nie potrafię nad tym zapanować. Objadanie się, głodzenie się, objadanie, głodzenie...

Wyniszczam swój organizm, wiem to...

Nie umiem jeść regularnie. Do tego np. przyjeżdżając do domu mogłabym jeść non stop. W mieszkaniu studenckim w ogóle nie odczuwam głodu. Mogę cały dzień przeżyć na 500kcal...

Wiem, że rozpieprzyłam sobie metabolizm i powinnam się ogarnąć... Codziennie obiecuję sobie zmiany i codziennie odnoszę klęskę. Jeśli nie po jednym dniu, to po kilku... To przerażające.

Przepraszam, w zasadzie musiałam się tylko wygadać, zwerbalizować to... Może w końcu to podziała. Może w końcu o siebie zadbam...
Nie chcę Cię martwić, ale to wygląda na bulimie. Bulimię nieprzeczyszczającą (bulimia to nie tylko wymioty jak niektórym się zdaje)

Znam to doskonale po 2 latach walki z tym choróbskiem -tak jak Ty potrafiłam nie jeśc przez tydzień NIC (albo po 200-300 kcal) by przez kolejny tydzień jeśc na potęge. Moja waga skakała w ciągu paru dni (czy tygodnia) o 6-7 kg, aż w końcu... przestała bo organizm się wyregulował
Moja skóra straciła elastyczność wiecznym efektem jojo, dostałam celulitu, mam problemy z jelitami (straszne bóle czasem po jedzeniu), ale rozumiem że cięzko z tym skończyć. To jak nałóg

Szczególnie że tak się reaguje na stresowe sytuacje.

Ja przynajmniej mam takie epizody gdy się czymś bardzo stresuje- w końcu łatwiej skupić całą energię i myśli na jedzeniu i chudnięciu, niż skupić się na problamach życia codziennego, lepiej pocieszyć się jedzeniem lub "dumą", że było się w stanie tak mało zjeść (zawsze dawało mi to jakąś chorą satysfakcje takie głodzenie się...).

Teraz mi to zdarza się rzadko w porównaniu do kiedyś, a pomogło mi szukanie innych zajęć, pasji. Przyznam że wychodzenie do przyjaciół dużo mi dało, gdy znalazłam już swoją paczkę (masz dużo znajomych?) Wcześniej byłam samotna ze sobą i swoim problemem. Objadałam się też z nudów...

Bardzo polecam książke do samopomocy "Bulimia- program terapii"- nie zastąpi lekarza, ale są tam przydatne rady, strategie jak uniknąć objadania się, jak kontrolowac myśli dotyczące jedzenia - pomagała mi w ciężkich momentach.
Wiele rad jest naprawdę pomocnych

Nie polecam wchodzenia na fora bulimiczek, bo to tylko pogłębia problem. Zaczynasz sobie myśleć, że inni też tak mają, to ze mną źle nie jest, albo sypanie radami typu "jak oszukać głód" niż "jak zwalczyć to choróbsko". Dopiero po czasie zrozumiałam jak bardzo mi szkodziły te wpisy i udzielanie się tam
201703081551 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując