Happy_eve, odesłane
Jeśli mogę wtrącić, to...teraz we wczesnej podstawówce (o ile nie ogólnie w szkołach
) jest tak, że nauczyciel nie bardzo może wprost powiedzieć, że dziecko sobie nie radzi. W kl. 1-3 są oceny opisowe i wyobraź sobie, że jeśli dziecko w 3kl. podstawówki nie zna alfabetu, to nauczyciel nie może napisać: "Dziecko nie zna alfabetu", tylko "Dziecko zna wybrane litery". Głupi przykład i nierealny, ale mam nadzieję, że mniej więcej widać, o jaką zależność mi chodzi...
Te maskotki są (moim zdaniem) trochę po to, żeby dzieciak nie miał poczucia, że źle powiedział i Pani była niezadowolona, tylko, że coś mu gdzieś nie poszło i wspólnie z maskotką doszli do prawidłowej wersji. Wynika to z tego, że dzieci nie są przygotowane do tego, że coś może im nie wyjść, że czegoś się od nich wymaga i muszą w to włożyć jakąś pracę...
A czy to wszystkie idzie w dobrym kierunku, to może się nie wypowiem...Nasze pokolenie chodziło do szkół, w której jak dostałeś jedynkę, to zamiast wychodzić na podwórko rodzice pilnowali, żebyś ślęczał przy książkach. Teraz jak dziecko ma jedynkę, to jest awantura, że nauczyciel źle nauczył
Mam nadzieję, że do czasu, kiedy nasze dzieci będą chodziły do szkoły ten bum na bezstresowe wychowanie trochę się...zmniejszy.