[elvegirl]

Napisane przez Connff

Jeśli kiedyś miałaś z kimś, kogo właściwie w ogóle nie znasz (no właśnie, od pierwszej chwili) taką więź, że potrafiliście mówić to samo w tym samym czasie, rozumieć się na każdym froncie i inne takie telenowelowe zagrania, to wiesz co mam na myśli.

Od razu mi się przypomniał pewien znajomy, który przez dobre 3 lata uważał mnie za swoją bratnią duszę, poruszającą się w tym samym wymiarze astralnym itd itp, rozumiejącą go jak nikt. Całymi nocami dyskutowaliśmy o filozofach, o książkach Vonneguta...

W życiu nie przeczytałam żadnej książki Vonneguta, nienawidzę filozofii i nigdy nie mieliśmy wspólnych poglądów. Ale pogadać można, nie?


Pamiętaj, że Wy w niewielu płaszczyznach się zazębialiście, 3/4 tego wszystkiego to były jego próby przypodobania się Tobie.