Zależy od statutu szkoły. Zabrzmi to dziwnie, ale cieszę się, że załapałam się na szkołę z mundurkami - raz, że mniej myślenia nad strojem rano, dwa, że ominęły mnie dekolty na wierzchu i
'wrzuć monetę' z tyłu, a trzy - dało mi to pewne pojęcie o dress codzie, bo jak np. w dzień galowy (czytaj - marynarka, krawat, koszula i spódnica za kolano) się chciało wyglądać fajnie, to trzeba było trochę pokminić jak to zrobić, żeby nie złamać regulaminu

Kiedyś słyszałam o tym, że w jakiejś szkole uczennicom z tyłkiem/biustem na wierzchu wręczano po wejściu takie odblaskowe kamizelki. I to jest pomysł
Ktoś tu napisał, że na rozmowie kwalifikacyjnej miałaby przekichane - byłam czas jakiś temu na spotkaniu w sprawie pracy w recepcji i na 20 dziewczyn może 5 (łącznie ze mną) miało koszule z kołnierzykiem. Reszta albo świeciła dekoltem, albo wyglądała, jakby szła na siłownię. Rozwaliła mnie dziewczyna w krótkiej bawełnianej spódniczce, dresowej bluzie i japonkach - może i wyjdę na staroświecką, ale jak dla mnie poprzez strój też okazuje się szacunek pracodawcy/wykładowcy.
A była, w czasach mojego gimnazjum/liceum

co złośliwsi albo przecinali z tyłu sznureczek od stringów, albo podciągali do góry - widziałam kiedyś na stacji SKM próbę podrywu na podnoszenie dziewczyny za stringi
Kojarzą mi się z takimi butami ortopedycznymi dla osób, które mają krótszą nogę...