|
Dot.: Straszny Wątek ;)
Historia moja, 100% autentyk.
Były wakacje. Środek nocy.
Czwarte piętro, blokowisko na bardzo małym, zadupijnym osiedlu kolejowym, na którym mieszkało kilkanaście rodzin, w tym moja babcia, dziadek i ciocia. 4 piętro było ostatnie, a za oknami był taki jakby taras (?) czy może raczej bardzo długi parapet wyłożony papą. Można było sobie wejść na ten parapet i przejść pod okno sąsiada, który mieszkał w klatce obok. Ok, żeby przejść do sąsiada trzeba było ominąć ściankę, ale dla kogoś zwinnego to nie był żaden problem.
Miałam 10 lat i obudziłam się w samym środku ciemniutkiej jak smoła nocy, a za oknem siedział jakiś facet i gapił się w moją stronę. Obok spała ciocia więc zaczęłam wrzeszczeć, obudziłam cały dom, a facet uciekł.
Nie wiem jak dokładnie ta historia się skończyła, ale z tego co wiem to moja ciocia rozpoznała tego faceta. Podobno chciał się włamać i coś ukraść, bo mój dziadek trzymał w domu trochę gotówki, a na tak małym osiedlu wieści roznosiły się tak szybko jak na wsi.
Edytowane przez Tilluviel
Czas edycji: 2012-06-21 o 20:27
|