[grulla]

jestem całkiem świeżym mgr tego kierunku (lic też z adm) i cóż mogę powiedzieć... żałuje, bo miałam na tyle dobre wyniki, że mogłam iść na prawo - le się uparłam,że prawników tyyyyle a adm to przyszłość. I to był błąd Przyszłość, owszem, ale nie w naszym kraju, gdzie prace w urzędach zdobywa się po znajomości. W Niemczech przykładowo, dba się o wykwalifikowaną kadrę urzędniczą, jest to zawód elitarny i dobrze opłacany. U nas pcha się każdy... i jak to działa, widać gołym okiem.
Dużo wkuwania, ale można się zafascynować...Głownie prawo, trochę ekonomii i statystyki, przedmioty typowo administracyjne - u mnie to straszne kobyły i większy postrach niż nie jedno prawo. Licencjat robiłam z prawa konstytucyjnego a mgr z prawa finansowego, i tego nie żałuje. Gdzie pracuje? Ot taki paradoks... w księgowości. Praca w urzędzie była moim marzeniem, które smutnie zderzyło się z rzeczywistością. Ale w księgowości też bardzo się przydaję obcykanie w prawie, umiejętność rozumienia przepisów, logiczne myślenie. Dlatego nie mogę powiedzieć, że nic mi te studia nie dały