[Chatul]

Myślę, że nikt tutaj nie neguje tego, że alkoholizm może być chorobą i że alkoholik może być dobrą osobą, która zwyczajnie pogubiła się w życiu.
Rzecz w tym, że w przypadku wielu żuli alkoholizm jest nie tyle chorobą, co wyborem. Ci ludzie mogą trafić kilkanaście jak ni kilkadziesiąt razy do szpitala, a potem po wyzdrowieniu wrócić do starych zwyczajów... I nie chodzi o to, że ich życie jest nieistotne, ale o to, że oni sami nie dbają o nie oraz marnują wszelką pomoc jakiej udzielają im lekarze. To takie leczenie na raka płuc pacjenta, który nadal pali czy nastawianie kręgosłupa komuś, kto nadal dźwiga czy chodzi w butach na obcasie.
Krótko mówiąc: syzyfowa praca.