[clementinne]

Napisane przez loquacee

Ołów jest toksyczny - to jest fakt. Może wchłaniać się przez skórę, to też fakt.
Ale moim zdaniem:
1. Ilość ołowiu w wig-jigu jest prawdopodobnie tak mała, że w zasadzie pomijalna, a informacja została umieszczona na opakowaniu, bo taki jest obowiązek nałożony na producenta.
2. Ewentualne wchłanianie się ołowiu przez skórę w czasie pracy z wig-jigiem jest bardzo mało prawdopodobne, a nawet jeśli to są to tak znikome ilości na prawdę ZNIKOME że nie są w stanie komukolwiek zagrozić w jakikolwiek sposób.
3. Srebrna, teoria o "zarażonym bigielku" po prostu mnie rozśmieszyła. To nie jest cyjanek ani kwas siarkowy, ani żadna silnie żrąca czy toksyczna substancja. Dziewczyny, przy takim użytkowaniu po prostu nie ma możliwości zrobienia komuś krzywdy ołowiem...
4. Ołowiu jest pełno wszędzie - w wodzie, powietrzu, w glebie. Jest w ubraniach, farbach, częściach samochodowych, smarach. Jest w warzywach i owocach. Jakoś na to nikt uwagi nie zwraca, a zawracacie sobie głowę za przeproszeniem taką pierdołą jak wig-jig. Ja nie mówię, że nie należy zwracać uwagi na takie rzeczy, ale błagam, bez popadania w histerię. Tak jak napisał Kageki, jak zmielisz wig-jiga i wciągniesz nosem to pewnie Ci zaszkodzi, ale zapewne z jakiegoś innego powodu niż ołowica.

Lubię to!