2012-06-21, 23:41
|
#35
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 7
|
Dot.: A mi się udało!!! :) / po rozstaniu
Oj dokładnie tak! Na początku wydaje się, że zawalił się cały świat. Boli, cholernie mocno boli. Nie jesz, nie śpisz, marzysz że może jednak napisze, zadzwoni, odezwie się do Ciebie. Tak bardzo chcesz żeby przyszedł, przeprosił, powiedział że kocha. Wszędzie go widzisz, wspomnienia doprowadzają czasami aż do fizycznego bólu.. To chyba najgorszy etap rozstania. I pewnie, był strach przed życiem bez niego widzianym jako najgorszy scenariusz niczym pomieszanie horroru z dramatem , były łzy. Ale minął już miesiąc, a ja widzę, że przecież nadal żyję, funkcjonuje i mam się dobrze Przeczytałam wasze odpowiedzi i jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu z którym zaczęłam czytać ten temacik Jak już ktoś wcześniej napisał my, kobiety zbyt mało kochamy siebie, a zbyt mocno facetów. Ja przejrzałam na oczy, których nie mam już zamiaru wypłakiwać za człowiekiem, dla którego przestałam znaczyć cokolwiek. Nie kocha mnie? Jego strata. Ja jestem szczęśliwa, nie musząc zastanawiać się po raz enty, czy oby na pewno wszystko jest Ok, czy może zrobiłam coś źle. Zaczęłam myśleć o sobie, o swoich potrzebach i jest mi z tym cholernie dobrze Jak na razie podziękuję za jakikolwiek nowy związek, muszę i chcę odpocząć.. Ale cała przyszłość przede mną Dlatego, drogie kobitki przestańmy postrzegać rasę męską, za najważniejszą, bo ty właśnie my liczymy się tu najbardziej. My i nasze potrzeby! ;D
|
|
|