Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 119
|
Nie umie mnie zaspokoić
Mam problem. Jestem w związku od roku, mam 21 lat (On 23 lata). Znamy się dość długo, bo pochodzimy z tej samej miejscowości, mamy sporo wspólnych znajomych i wiele razy się widywaliśmy, rozmawialiśmy. Zawsze coś mnie do Niego ciągnęło, ale byłam wówczas w innym związku (z człowiekiem-porażką). Seks uprawialiśmy właściwie od samego początku Naszego związku, nie mieliśmy żadnej fazy spokojnego poznawania naszych ciał. I w tym tkwi chyba problem...On nie umie mnie doprowadzić do orgazmu. Irytuje mnie to strasznie, na początku byłam wyrozumiała, pokazywałam co jak gdzie i kiedy. Ale On zupełnie nie słucha, robi wszystko nie tak, zaczęłam mówić wprost „nie rób tak to boli”, „weź troszkę wyżej palce” itd. Męczy mnie już to ciągłe instruowanie Go, bo i tak koniec końców to ja muszę się sobą zająć żeby dojść.
Seks jest w miarę OK, specjalnie się wstrzymuje żeby nie dojść szybko, sprawia mi przyjemność, ale znowu pojawia się problem- uważa, że jak będzie zasuwał z prędkością światła to ja doznam odlotu wszechczasów. Jedyne czego doznaję po takim seksie to opuchnięte wargi sromowe, obtarte wejście do pochwy i mega ból przy każdym oddawaniu moczu. Zdarza się tez krew z uwagi na dość silne obtarcia. I koszmarny piekący ból gdy wypływa ze mnie Jego sperma.
Przyznam się bez bicia, że od pewnego czasu przestałam sprawiać Mu przyjemność. Drażni mnie Jego dotyk, wszelkie próby pieszczot z Jego stron budzą moją irytację, bo i tak wiem, że nie dojdę, tylko znowu będę umierać po zbyt brutalnej grze wstępnej i seksie.
Najbardziej denerwuje mnie to, że o ile ja starałam sie na prawdę urozmaicać pieszczoty, odkrywać co najbardziej lubi, o tyle On uznał, że wystarczy mnie 20 razy liznąć w poprzek, 15 w prawo, 30 w lewo, zrobić kilka kółek, wsadzić dwa palce i już mam gotowy odlot. Do tego po każdym seksie pytania: i jak było? fajnie? dobrze? doszłaś?...no cholera jasna, jakbym doszła to by chyba poczuł?
On oczywiście od razu zauważył, że nie mam ochoty od jakiegoś czasu pieścić Go oralnie, rzuca fochy, obraża się. Mówi, że to nie Jego wina, że jestem taka oporna i tak ciężko jest mnie doprowadzić do orgazmu.
Oczekuje, że przed każdym seksem będę Go pobudzać oralnie i tylko od tego pobudzenia zrobię się raz dwa mokra. Owszem, na początku Naszego związku seks oralny i sprawianie Mu przyjemności bardzo mnie podniecały, tak, że On w sumie za wiele nie musiał robić, żebym była wystarczająco mokra....ale teraz to się zmieniło. Szczerze mówiąc to...niedobrze mi się robi jak sobie pomyślę o tym, że mam go wziąć do buzi. Bo On sobie dojdzie, przytuli się i pójdzie spać, a wszelkie moje próby namówienia Go na sprawienie mi przyjemności są od razu spalone, bo On przyjemności nie potrafi mi niestety sprawić.
Nie wiem już co robić, jak to rozegrać, próbowałam się zmusić do szczerej rozmowy, żeby powiedzieć mu wprost, że nie sprawia mi przyjemności, że mnie to drażni. Ale każda rozmowa kończyła się niepotrzebną kłótnią i fochami, zarówno z mojej strony jak i z Jego.
Nie wiem w sumie czego oczekuję od Was, musiałam się chyba po prostu wygadać, bo związek i tak pewnie spisany na straty przez niedopasowanie seksualne..
|