jakbyś w moich myślach siedziała.
ale nie ma reguły.
moja bliska koleżanka pracuje w Sisley'u i jak byłam u niej to zawsze super podejście do klienta itp.
Za to zauwazyłam, przynajmniej w Krakowie, że Zara to jakiś prestiż

ile razy jestem to patrzą na mnie jak na kloszarda..
Ale ostatnio skakały jak poparzone koło mnie

Pojechałyśmy z BF do Bonarki i do którego sklepu nie wejde pikam na bramce :/ W końcu w Stradim babka podeszła i pyta skąd mam poszczególne ciuchy, akurat torbe i baleriny miałam z zary. Okazało się że mi się buty namagnetyzowały

i kazała mi iść do zary, żeby mi je przy kasie odbiły na takim specjalnym czytniku, bo buty pikają jakby były nowe- ukradzione

całe szczęście że miałam je z zeszłorocznej kolekcji i już trochę podnoszone

ale wyboraźcie sobie moją minę
w gołych stopach przy kasie w Zarze 
hahah