[201701300931]

Ja prosiłam zamiast kwiatów książki. I tak wracałam do miasta, w którym mieszkamy zaraz po ślubie (który był w moim rodzinnym mieście), więc kwiatki by poumierały. A tak to wzbogaciłam się o fajne książki kucharskie, o wychowaniu dzieci, sensacje (o takie prosiliśmy) U mnie na weselu średnio dostawaliśmy 200zł od osoby. Mniejsze kwoty też były, większe też. Ja się nie wgłębiałam. Wyciągałam z kopery i odkładałam bez liczenia.

Tyle mi dzisiaj z oszczędzania wyszło, że sobie sukienkę kupiłam