ja już po panieńskim już siedze w domku i patrze sie jak mój TŻ zdycha po kawalerskim (wypiłina łepka 05l i teraz ma kaca mordercę) ja wypiłam trzy drinki i piwo

także zapić nie zapiłam mocno ale to lepiej dla mnie bo przynajmniej się dobrze bawiłam i nie mam kaca
co do samego panieńskiego miałam wczoraj na prawdę fatalny dzień... rano odmówiła mi ta dziewczyna z @ mojej świadkowej miało nie być o 17 dowiedziałam się że jeszcze nie będzie jednej koleżanki i zrobiło nas się 5

no nic... nie mogłam ułożyć włosów... pojechałyśmy do lbn zwiozłyśmy rzeczy do kumpeli już miałyśmy jechać do klubu a się okazało że mój welonik został w mieszkaniu a tamta kumpela też już wyszła

no nic dzwonie ale jej siostra była wiec zabrałyśmy i biegiem na mpk spóźniłam się 5 minut w miedzy czasie w mpk wyleciał mi bilet telefon.. po drodze kumpela rozwaliła mi włosy

no myślałam że siade na krawężniku i się pochlastam... ale dotarłyśmy początkowo jeszcze dj nie było wiec leciała jakaś muza z płyty ale wiadomo my miałyśmy loże tam był tv i... przyszło 2 ochroniarzy wyłączyli nam muzę i tekst "sory dziewczęta my musimy mecz obejrzeć" no myślałam że ich rozniosę jak poszli to się rozkręciła impreza trochę porobiliśmy fot potańczyłyśmy popiłyśmy potem był tort... i poszłyśmy potańczyć... szkoda że tylko 5 nas było z 9 które były na początkowej liście ale pobawiłam się przekonałam się czego od kogo mogę się spodziewać
a dziś robimy poprawiny w mniejszym gronie kawalersko panieńskie ale mój TŻ to się do niczego nie nadaje więc chyba będzie to drugi panieński

podsumuję tak było ok ale jakbym miała jeszcze raz robić imprezę zrobiła bym ją w innym miejscu w innej formie (w sumie na forme miałam wpływ że do klubu idziemy)