Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - wypaczony obraz zdrady?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-06-26, 20:21   #79
malamenda2009
Zakorzenienie
 
Avatar malamenda2009
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
Dot.: wypaczony obraz zdrady?

Cytat:
Napisane przez Finja Pokaż wiadomość
po 1: nie wiem co jest infantylnego w tym, że ktoś jest zazdrosny i zależy mu na drugiej osobie. nawet jeżeli byłabym trochę infantylna w innych aspektach życiowych... to co w tym złego? mam 17 lat, mam czas, by być dorosła i "dojrzała" tak jak niektóre z was tutaj. to, że studiujecie czy pracujecie i macie po 20 coś lat nie czyni z was lepszych. i te desperackie komentarze próbujące udowodnić waszą wyższość i rację. śmieszne, co? ja też się uśmiałam. myślę, że nie ma nic złego w tym, gdy osoba w moim wieku czuje się jeszcze w jakimś stopniu dzieckiem. lepsze to, niż picie alkoholu na pokaz i jaranie na każdej przerwie, by pokazać swoją dorosłość.


po 2: ktoś napisał, że jak to możliwe, że mój chłopak nie może żadnej dziewczynie powiedzieć cześć. tutaj też kłania się czytanie ze zrozumieniem. napisałam, że teraz jest już na tyle dobrze, że nie mamy z tymi 4 dziewczynami żadnego kontaktu, a na ulicy traktujemy siebie jak obcych, dlatego nawet nie mówi im cześć.
co do doświadczeń z poprzednimi chłopakami: właśnie ten starszy siłą próbował zmusić mnie do seksu, nie było to tak, że po prostu poprosił, a gdy odmówiłam to nie zrobił problemu.

po 3: to z niektórymi dziewczynami jest coś nie halo, jeżeli pozwalają partnerowi na oglądanie pornografii. mój nawet nie widzi takiej potrzeby.. i od razu sprostuję: jak jeszcze się kolegowaliśmy i była to zwykła znajomość, bo oboje byliśmy zajęci, powiedział, że obejrzał raz i nigdy więcej. ale nie, pewnie pójdzie na mnie lawina, że nie ogląda, bo ja zabraniam, a on baaardzo by chciał. związek jest po to, by siebie nawzajem zadowalać, a nie oglądać porno po kątach. trochę nie halo. ale kto co lubi.. nie oceniam. mówię tylko, jak wygląda to z mojego punktu widzenia. ORAZ JEGO. a skoro powiedział mi to długo przed tym, gdy się zeszliśmy to to była szczera prawda.

po 4: to moja sprawa, kogo mam za patologię a kogo nie. zresztą jasno to opisałam, więc nie wiem po co 'te sapy' do mnie. to chyba naturalne, że brzydzę się osobami, które oddają swoje ciało po pijaku, piją BEZ UMIARU, palą nałogowo i nie dbają o higienę. mam tu dokładniej na myśli te 4 dziewczyny. ale wasze reakcje niezbyt mnie zdziwiły, Polacy mają to do siebie, że bronią takich, nawet jeżeli tamci robią to z własnej woli. -.- trochę jak w średniowieczu. trzeba bronić ubogich prostaków, którzy sami z siebie się staczają, a obrzucać błotem normalnych ludzi, którym dobrze się powodzi.


po 5: mam kompleks wyższości, niższości czy cokolwiek innego? mieszkam niestety na wsi, więc o ludzi, którzy do mnie nie pasują nietrudno. nie wiem jak inaczej mogłabym to ubrać w słowa. ja nigdy nie miałam problemów z nawiązywaniem znajomości, bo z natury bywam pewna siebie i bezpośrednia. dopiero pod koniec gimnazjum coś we mnie pękło, bo nagle osoby, które znałam po kilka lat, zaczęły się ode mnie odsuwać, bo miałam lepsze ubrania czy cokolwiek innego. chore, ale prawdziwe. bo ja, mój charakter i nastawienie nie zmieniło się przez ten czas, pozostałam taka sama. pamiętam sytuację, gdy byłam z 3 koleżankami (tymi ze wsi) na spacerze. rozmawiałyśmy, nagle zmieniłam temat, bo chciałam się z nimi podzielić faktem, że wygrałam bardzo ważny konkurs i dostanę fajną nagrodę. zawsze się dzieliliśmy ze sobą sukcesami i wszystkim innym, a one nagle.. zamilkły, odparowały "ehe, super" i spojrzały krzywo. od tamtej pory ochłodziły się nasze kontakty. one poszły w wakacje do pracy, ja nie, bo wolałam wyjechać gdzieś z chłopakiem, a potem ewentualnie z nimi. nie wyjechałam, nawet się bały mi przedstawić swoim chłopaków. bo ich im odbiję czy co?.... różne myśli miałam w głowie. od tamtej pory jestem smutna, nasiliły się ataki zazdrości i poczułam, że skoro mam kasę, to po prostu nie zasługuję na przyjaźń, bo ludzi to boli. gdy potrzebowały pomocy, wsparcia czy po prostu pochwały, byłam zawsze w zasięgu ręki. niestety, ja nie mogłam liczyć na to samo z drugiej strony.
w dniu dzisiejszym jesteśmy pogodzone, ale zawsze widzę ten ich grymas na twarzy, gdy już się odwrócę.
gdy poszłam we wrześniu do liceum, wiele dziewczyn także było wrogo do mnie nastawionych. dzisiaj to właśnie do mnie zwracają się do mnie z problemem.


po 6: przez ponad pół roku cierpiałam na dość głęboką depresję, pomógł mi mój chłopak, rodzice i 2 koleżanki, z którymi nie byłam nigdy blisko, a same wyciągnęły do mnie rękę. dziewczyna, która była moją największą i najprawdziwszą przyjaciółką przez 13 lat, zniknęła, bo nagle zauważyła, że nasze stany majątkowe, a raczej naszych rodziców nie są kompatybilne ze sobą. jej mama jest podwładną mojej, zarabia najniższą krajową i wychowuje się bez ojca, a mimo to była jedną z najważniejszych osób w moich życiu. więc proszę mi nie mówić, że jestem materialistką, wywyższam się i pozjadałam wszystkie rozumy.. gdy w wieku 14 lat zaczęła coraz więcej palić, wyciągnęłam ją z tego.


po 7: w życiu nie szantażowałam swojego chłopaka, nie stosowałam przemocy, nie krzyczałam. nigdy go nie obraziłam i nie wyzwałam. jeżeli nie pasowałyby mu moje zasady, po prostu rozstalibyśmy się w zgodzie.


po 8: dziękuję bardzo za wszystkie życzliwe rady. o psychologu wspomniałam rodzicom wczoraj . zobaczymy, jak to będzie.

trzymajcie się.
masakra...
nie wziełaś pod uwagę, że może to jednak chodzi o nastawienie wobec innych i Twoją widoczną pogardę, a nie o to, że masz tyle kasy?

zgadzam się z dziewczynami powyżej w 100%
dobrze, że pogadałaś z rodzicami, że chcesz iść do psychologa, myślę, że zazdrość to nie Twój jedyny problem...
__________________
nasz dzień
malamenda2009 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując