Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nerwica a dieta
Wątek: Nerwica a dieta
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-07-04, 12:14   #2
N_tt
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 294
Dot.: Nerwica a dieta

Ja jestem w innej sytuacji, bo walczę z anoreksją, ale przy tym mam też nerwicę natręctw i nerwicę lękową.
U mnie najpierw była właśnie nerwica natręctw (od dzieciństwa), potem doszła anoreksja, a na końcu do tego wszystkiego nerwica lękowa.
Moje całe życie jest jednym wielkim lękiem, a wszystkie tego typu zaburzenia biorą się właśnie z lęku, który w nas ciągle tkwi...
Zastanów się dokładnie co tak na prawdę spowodowało Twoje lęki, potrzebę kontrolowania wszystkiego. Napisałaś, że miałaś dużo problemów/sytuacji stresowych i to na pewno miało na to wpływ.
Wiem po sobie, że jak jestem w wielkim napięciu/strachu to natręctwa przejmują kontrolę. Po prostu robię coś, bo mam w głowie, że jak czegoś nie zrobię/nie dotknę/nie poprawię kilka razy to coś się stanie/to umrę itd., różnego typu natręctwa ;/ też np. sprawdzanie przez kilka minut, czy na pewno jest gaz wyłączony i wiele innych. Wiadomo, każdy sprawdza gaz, ale jak ktoś to robi przez 5 minut, albo wychodzi z kuchni i znowu wraca, czy aby na pewno jest wyłączony i potem znowu no to już to normalne raczej nie jest.
Co do nerwicy lękowej, to zaczęła mi się ok rok temu w wakacje, jechałam pewnego dnia bardzo szybko na rowerze przy bardzo niskiej wadze no i zaczęło mi serce walić jak oszalałe no i się zaczęło, ciągle dolegliwości z serem, od tamtego dnia, duszności, zaciskanie serca itd...
najbardziej jednak nasiliło się wszystko, gdy poszłam na studia, z dala od domu...
Boże, tragedia!!! Bałam się strasznie być sama i jeszcze ze śmiertelną niedowagą, co powodowało, że nerwica lękowa była bardzo silna! Brałam leki, miałam napady paniki, kazałam wzywać pogotowie, to było coś okropnego! Duszności, zaciskanie serca, osłabienie itd.
Więc widzisz, mój strach właśnie z tego wynikał, do tego też oczywiście natręctwa i mam podobnie jak Ty, jeśli chodzi o naukę itd.
Też sobie cały dzień planuję, tzn. teraz już tak bardzo nie, bo są wakacje, ale w czasie studiów, koszmar.
Jak wstałam za późno niż planowałam, to potrafiłam jakieś pół godziny ryczeć, bić się z myślami, latać jak szalona, bo miałam w głowie tylko to, że zmarnowałam czas, a miałam się w tym czasie uczyć i wyrzuty sumienia powoli mnie wykańczały.
Albo, gdy posiłek jakoś znacznie o innej godzinie, to też nie było zbyt fajnie, no ale to już bym weszła w trochę inny temat, bo to już wynika z anoreksji.
Jedyne co Ci mogę poradzić, to po prostu nie dawać się temu. To tylko nasza głowa i my możemy nad nią zapanować. Lekarka mi często mówiła/mówi, że mam robić na przekór temu, co mam zakodowane w głowie, przełamywać schematy i najpierw wyrzuty sumienia będą i to niemałe, ale z czasem to minie. Tylko trzeba trwać w swoim postanowieniu i robić na przekór tym myślom. Tak samo jest u mnie z jedzeniem, jem więcej i inaczej, o innych godzinach - czuję lęk, wyrzuty, ale gdy codziennie trzymam się tego planu, wyrzuty i lęk są coraz słabsze i czuję się lepiej, jest mi łatwiej.
To tak zawsze podobno działa. Najpierw będzie ciężko, ale spróbuj nie planować całego dnia, a robić wszystko spontanicznie. Na początku będziesz chodziła jak nakręcona, będziesz wściekła, zła, rozżalona, ale po kilku dniach to będzie się łagodziło i zobaczysz, że lęk mija. Nawet ostatnio był w tv program "lek na lęk" i ludzie robili tam to, czego się strasznie boją, co powodowało to, że z czasem ten lęk się zmniejszał!(ale na początku strasznie się bali i było pełno emocji, pamiętaj!)
Nic samo nie przyjdzie, bo z lękiem trzeba walczyć i przełamywać swoje schematy/natręctwa.
Boisz się tramwaju i go unikasz, ale lęk wtedy tylko zagłuszysz, a on nadal w Tobie będzie. Idź do tramwaju, będziesz się bała, to normalne i ten strach będzie ogromny, ale trochę czasu i on będzie coraz mniejszy, aż w końcu będziesz czuła się od tego wolna i spokojniejsza
Jeszcze dodam, że też miałam sytuacje napadu paniki często tam gdzie było pełno ludzi, np. w kościele, supermarkecie. Mimo tego lęku szłam do sklepu, gdzie jest tak dużo ludzi i oczywiście miałam duszności, było mi słabo, miałam wrażenie, że zaraz upadnę, ale BYŁAM tam. Uświadamiałam sobie, że to tylko LĘK, że nic mi się nie stanie itd. Z czasem to się łagodziło!
Teraz akurat znowu mi się nasiliła nerwica lękowa, ale to znowu z powodu niskiej wagi i strachu, że może mi się przez to coś stać. Wzięłam się za siebie i wiem, że gdy moja głowa zakoduje, że już waga mi systematycznie wzrasta to będzie spokojniejsza i nerwica się złagodzi. Będę miała wtedy poczucie, że jest dobrze, że nic mi się nie stanie.

Ale się rozpisałam.....
Pozdrawiam!

Edytowane przez N_tt
Czas edycji: 2012-07-04 o 12:21
N_tt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując