Jesz kiedy jestes glodna i jesz posilki, czyli bialko, wegle i tluszcze. Do syta. Jak zaczniesz jesc normalne posilki to apetyt sam sie wyreguluje. Daj sobie troche czasu na to.
Weglowodany najzdrowiej dostraczac z nieprzetworzonych zrodel - po prostu. Ile? Nie mam pojecia, nie schodzilabym w Twoim przypadku ponizej 100g nidgy, wszystko kwestia aktywnosci - mysle, ze 150g jest zawsze bezpieczna granica, i w zaleznosci jak sie bedziesz czuc mozesz zwiekszac. Tluszcz stanowi reszte kalorii/energii. Po prostu dajesz go do kazdego posilku i nie zalujesz sobie

Nie jestem fanka wyliczania w g czy kcal co i ile jesc. Tak robia dietetycy. Moje podejscie jest holistyczne. Sluchasz ciala. Jesz tak zeby poczuc satysfakcje. W kazdym posilku masz bialko (jajka, ryby, mieso), warzywa i tluszcze. Bardziej skup sie na jakosci jedzenia niz kaloriach.
Jesli ciezko Ci wyczuc co i jak to podziel dzienne zapotrzebowanie na 4 posilki np. I staraj sie jesc 30% bialka, 30% weglowodanow o 40% tluszczu...to jest jednak punkt wyjsciowy i kazdy musi sam potestowac jakie wartosci sa dla niego optymalne. Dlatego wazne jest obserwowanie jaki posilek daje nam najwiecej energii, najlepsze samopoczucie, jaka pora i jaka ilosc itd. I naprawde lepiej skupic sie na jakosci jedzenia i na to co nam cialo podpowida niz wyliczankach.
Nabial jest problematyczny, nawet jak nie masz problemow z tolerancja laktozy, to wciaz ciezko o dobrej jakosci nabial. Jak musi byc to lepiej sfermentowany jak kefir. Chyba, ze masz dostep do mleka od krowy bezposrednio

Suplementacja ma na celu zastapic jedzenie, wiec dopoki mozesz dostarczyc witamin i mineralow z jedzenia suplementy sa zbedne. Jedynie co warto to Omega3 , poniewaz brak go w naszym jedzeniu - nawet przy bardzo przemyslanej diecie. Niestety nasz miesa i ryby sa coraz badziej ubogie w Omega3. Osobiscie uwazam, ze dobrej jakosci multwitamina nie zaszkodzi, ludzie boja sie sztucznych witamin, ale jedza tone chemii w jedzeniu
