Dot.: Szpital Onkologiczny na ul.Garncarskiej w Krakowie - PILNE!
Bardzo się cieszę, że Ktoś myśli i pamięta...
Mama miała trzy tygodnie temu chemioterapię na garncarskiej, teraz w czwartek idzie na drugą sesję chemii...ale jest to chemioterapia, która jest bardzo daleko zaawansowaną paliacją...Niestety są już liczne przerzuty do płuc. Są też przerzuty na okoliczne narządy macicy. Także nie jest dobrze...
Lekarz na garncarskiej powiedział mi, że Mama jest umierająca...
Jeśli chodzi o samopoczucie, to dzień do dnia nie jest podobny...Są dni dobre, "silne" jak na obecny stan (apetyt, wiara), są dni bardzo kiepskie (kiedy Mama nie chce nic jeść i pić itd. kto miał do czynienia z osobą chorą, będzie wiedział o co chodzi...)
Moje samopoczucie jest uzależnione od samopoczucia Mamy, więc też jest różnie...Najbardziej boli mnie, kiedy ma te gorsze dni i na dodatek jeszcze nie szczędzi mi przykrych słów (chociaż ja zdaję sobie sprawę, że nie jest to od Niej zależne), ale człowiek nie jest ze stali...
Cieszę się, że jesteście, bo wiele osób już się odwróciło...Teraz już wiem, kto był i jest prawdziwym Przyjacielem...
|