[jasperin]

ło matko i córko jeżdżę na rolkach często i od dawna i powiem Wam, że 10-15 lat temu nie było takiego zjawiska jak dziewczyna na rolkach postrojona w sukienki. Natomiast od niedawna czuję się mocno rozwalona takimi właśnie widokami. OK, jak któraś jeździ dobrze i nie zamierza szaleć, to prawdopodobieństwo upadku duże może i nie jest, ale już niezliczoną ilość razy widziałam dziewczę stojące na rolkach w mini, pełnym makijażu (ponad 30 stopni, godz. 12.00) , idealnie wyprostowanych włosach i z maleńką torebusią na ramieniu, aż tu nagle jedna noga leciutko odjeżdża do tyłu i wtedy dziewczę wykonuje manewr pomiędzy piruetem, a break dance, przy czym maleńka kiecuszka żyje sobie własnym życiem...

nie no, poważnie, totalnie nie czaję zakładania sukienek na rolki, dla mnie to tak, jakby ubrać na wesele spodenki kolarskie albo na basen futerko...

argument przemieszczania się na rowerze też mnie nie przekonuje, u mnie w pracy dużo dziewczyn jeździ rowerem i 100% z nich zakłada sportowe ciuchy... może nie są to zawsze ciuchy takie stricte kolarskie, ale zawsze spodenki + t-shirt. natomiast w plecaku mają kieckę do przebrania w pracy i nikogo to nie dziwi.