|
Dot.: Nigdy nie byłam na weselu.
Dlaczego chcecie równać poziom w dół zamiast wzwyż?
Dlaczego ślub ma być jak "u Wieśka" a nie zrobić z niego wyjątkowej imprezy "jak u Williama"?
Przecież kobieta ma taką okazję tylko raz w życiu, by poczuć się jak królewna w bajce, jak "Kate".
Panna młoda planuje swój ślub w najdrobniejszych detalach, zastanawia się tygodniami czy różowa róża w bukiecie pasuje do niebieskiej wstązki z zaproszenia. Oblicza co do minuty harmonogram, ustala menu, muzykę i inne rzeczy, które, tak na logikę biorąc, są duperelami nie mającymi większego znaczenia.
Ale dla niej się liczą, bo chce by wszystko wypadło właśnie jak u "Williama" a nie u "Wieśka". By goście byli zachwyceni i uhonorowani "królewskością" przyjęcia.
I czy dla panny młodej, dla jej przyjemności, nie jest lepiej równać do kultury zachowania wyższych sfer?
Heh, "Wiesiek" się nie obrazi jak przy stole powiesz "Wiesiek, podaj mi sól", ale poczuje się milej, jak powiesz "Wieśku, podaj mi proszę sól".
Edytowane przez Elfir
Czas edycji: 2012-07-14 o 15:37
|