To wyobrażam sobie minę mojej matki, jak mój poprzedni kot zrzucił gar z rosołem

4 litry

Z jednej strony dobrze, że mnie wtedy w domu nie było, nie wyobrażam sobie tego sprzątać
A mojemu młodemu myślałam, że ukręcę dziś łepek, spałam po południu a on darł mi mordę tak długo, aż mnie obudził

Bo mu się nudziło...
To samo sobie pomyślałam. Że się gdzieś zaszył na zdechnięcie

i chyba tak było, bo nikt go już nie widział. A toć to nie był ratlerek

---------- Dopisano o 19:23 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------
Jezu jaki kot!

ja go chyba wcześniej nie widziałam

super, też widzę następna zdjęciowa talenciara

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:23 ----------
Miałam podobną sytuację, tylko trochę większy hardkor się zrobił, bo byłam u ciotki z psem, zawsze jakąś tam pchłę miał, ciężko mu było to wytruć, takie futro. No i dobra, ja wyjechałam, gościnny zamknięty. Potem kuzynka z córką przyjechały to ta młoda miała ugryzienia na całym ciele o zagęszczeniu piegów

Bo one se tam siedziały i się mnożyły radośnie. Ups...
