Dot.: O pierwszej jeździe bez eLki - wspomnienia z pierwszej podróży z prawkiem
Moja pierwsza jazda z prawkiem w portfelu odbyła się bez instruktora u boku, ale za to z tatą, a wierzcie mi, nie ma nic stresującego niż zawodowy kierowca jako pasażer. Świadomość, że to tata jako pierwszy mnie uczył i że widzi wszystkie popełniane przeze mnie błędy, nie jest niczym przyjemnym. W dodatku na ten pierwszy raz zaserwował mi prawdziwie ekstremalną niespodziankę. Byliśmy akurat w okolicach Wrocławia, w pewnym momencie tata zjechał na parking przy autostradzie i kazał mi poprowadzić dalej. Jechaliśmy wtedy siedmioosobowym vanem, była to więc nie tylko pierwsza przejażdżka z prawem jazdy, ale też pierwszy raz na autostradzie oraz samochodem o takich gabarytach.
|