Napisane przez marlena009
Cześć, chciałabym, żeby ktoś obiektywnie spojrzał na to, co ostatnio zrobiłam... nie mogę nikomu o tym opowiedzieć, bo potwornie się wstydzę. Było tak. Rodzice wyjechali na wakacje, zorganizowałyśmy z siostrą ognisko, upiłam się prawie do nieprzytomności. Był tam mój kolega, nie pił, bo był kierowcą. Podobał mi się, a że po alkoholu robię to, na co mam ochotę - położyłam na nim nogi (sam to zaproponował, jak zaczęłam narzekać, że jest mi niewygodnie), żartowałam z nim, kiedy zaczął opowiadać jakieś zboczone dowcipy. Wypiliśmy dużo, w końcu, nie pamiętam jakim cudem, otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę w swoim łóżku, razem z nim. Odwrócił się do mnie i zaczął mi coś szeptać do ucha, nie wiem co, chyba mnie pocałował, ja nie protestowałam. Potem wyszedł z pokoju, byam świadoma, że poszedł po gumkę. Zasnęłam i zaraz potem obudziłam się, spojrzałam w dół, leżałam kompletnie goła, a on leżał nade mną. Pamiętam, że pomyślałam, c o on się tak trzęsie, jakby dostał ataku jakiś drgawek. Nachyli się nade mną, mi przez chwilę rozjaśni się umysł i zapytałam, czy ma gumkę, chyba bardzo o tym gadałąm, bo powiedział, że jak nie wierzę, to żebym sprawdziła, I sprawdziłam. Położyłam się i chyba zasnęłam, bo pamiętam tylko jak wszedł we mnie ten pierwszy raz, potem obudziłam się już po. On poszedł chyba do łazienki, ja wstałam, ubrałam się i poszam spać. Przytulił mnie i obudziłam się znowu nad ranem, jak zadzwonił mu budzik. Udawałam, że śpię, bo przypomniałam sobie co nieco i dopadł mnie ten wstyd i w ogóle to było takie żenujące. Ja go prawie nie znałam, to był kolega chopaka mojej siostry, widzieliśmy się tyko parę razy. Zawsze na jakiejś imprezie. Najgorsze jest to, że on wszystko pamięta i że był trzeźwy! Byłam na niego wścieka, że mnie wykorzystał, przecież ja byłam kompletnie nawalona, nie wiem jak ja się dowlokam do łóżka, nie wiem jak mnie rozebrał. Czuję się jak szmata, wiem, że to moja wina, bo mogłam się tak nie nawalić, ale z drugiej strony, jak on mógł mnie tak wykorzystać, byliśmy kolegami... Nie odzywał się do mnie przez parę dni, ja do niego też. Potem napisał mi SMSa, chcia się umówić, nie odpisałam, wstydziłam się i chciałam go ukarać i olać. Potem pisał coś tam za jakiś czas na facebooku, neutralnie, ale zaraz poszam i skamałam, że muszę iść. Po prostu nie mogę z nim normalnie rozmawiać. Jestem na niego wścieka, a jednocześnie on mnie dalej pociąga, nie żałuję tego, ale czuję się upokorzona. Boję się, że pisze do mnie, bo znowu ma ochotę mnie sobie przelecieć bezkarnie. Mam na niego ochotę, ale po czymś takim nie spojrzałabym mu w oczy, poza tym potraktował mnie jak szmatę, gdyby mnie szanował i mu na mnie zależało to by mnie nie wyruchał pijanej...
|