Na ten temat to akurat mogę się wypowiedzieć bo mam 4 rodzeństwa

Było nas w domu pięcioro, nie czuję z tego powodu jakichś braków emocjonalnych, wręcz przeciwnie, teraz kiedy jestem dorosła jeszcze bardziej doceniam moją rodzinę. Nie mam na świecie nikogo bliższego niż moje siostry i bracia, są dla mnie wsparciem i wiem, że mogę na nich liczyć w każdej sytuacji
Jako dziecko zawsze czułam się kochana, zauważana, zaopiekowana i rozpieszczana ( może dlatego, że byłam najmłodsza

). Myślę że liczba dzieci nie ma tutaj nic do rzeczy. Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek z rodzeństwa mnie niańczył jak byłam mała

Nie bardzo rozumiem dlaczego 3 dzieci można się odpowiednio zająć a 4 już nie? To jakaś magiczna granica? Na pewno kosztuje to zwłaszcza kobietę dużo pracy, wyrzeczeń i poświęceń ale jest to możliwe.
Ja sama jak na razie mam jedno dziecko i na pewno w przyszłości chcę mieć przynajmniej jeszcze jedno

Nie wyobrażam sobie bycia jedynaczką i nie zafundowałabym tego swojemu dziecku.
Marzy mi się 3 czy nawet 4 ale niestety raczej nie będzie mnie stać na tak liczną rodzinę. Pierwsze dziecko urodziłam przez cc, drugie zapewne też tak przyjdzie na świat, a raczej więcej niż trzy cesarki nie są wskazane
