2012-07-30, 09:56
|
#2841
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 889
|
Dot.: Żony 2011 :)
Cytat:
Napisane przez megamag
Współczuję bardzo dziewczyny. Ambicje ambicjami, ale też jestem zdania, że jak nie ma z czego żyć, to się człowiek każdej pracy podejmie. Wiadomo, że przykro i żadna to przyjemność. Ale przecież pomiędzy biurem a kasą w Biedronce są jeszcze jakieś stadia pośrednie, perfumeria, sklep z ubraniami, kawiarnia czy jakieś call center. Jakbym była zdesperowana pewnie tam bym szukała. Bo co tu dużo mówić do pracy fizycznej też się za bardzo nie nadaję. :p Łopaty nie uniosę. :p
martusienka przecież jak pojedziesz do Anglii, to tam też pewnie jakąś mało ambitną posadę dostaniesz? To Ci nie przeszkadza? Ja mam jednak taki obraz w głowie, że Polacy to na zmywak.
Mnie by to głównie powstrzymało przed wyjazdem, tu mało zarabiam, ale jednak siedzę w biurze, a tam bym pewnie musiała sprzątać czy robić coś równie nieprzyjemnego. Nie chciałoby mi się, a poza tym jednak ambicja gryzie. Jak bardzo nie przyciśnie, to za gary się nie wezmę. Dlatego na razie tylko mąż wyjeżdża, dobrze że często wraca.
|
Niby racja i każdy kto ma pracę tak mówi, że podjął by każdą, ale co byś zrobiła gdybyś rzeczywiście została bez pracy... tego można się przekonać gdy jest się dopiero w takiej sytuacji. tak jak mówisz do fizycznej pracy się nie nadajesz i myślę że dziewczyny piszą tu nie tylko o ambicjach tylko też o tym że zwyczajnie " nie widzą się w takiej robocie". Nie każdy może być kierownikiem, sprzedawcą czy sprzątaczką, bo zwyczajnie źle się czuje w tej pracy psychicznie. a niestety wykonywanie takiej roboty na dłuższą metę jak dla mnie to degradacja.
Często ktoś mówi, że to tylko na chwilę, a można szukać dalej lepszej pracy, ale w dzisiejszych realiach po rocznych czy paroletnich poszukiwania pracy nie ma szans na lepszą robotę, co można zobaczyć na przykładach dziewczyn z naszego forum. Więc jeśli mam iść na miesiąc czy dwa na stanowisko które zupełnie mi nie leży to zupełnie nie widzę w tym sensu.
To tak jak ze szkołami, sama zrezygnowałam z jednej magisterki po jednym semestrze, bo nie dawałam rady. Siedziałam godzinami nad książkami, a w szkole co zjazd były większe zaległości, bo wykładowcy "pastwili się" nad nami. Gdy podjęłam decyzję o rezygnacji to poczułam ogromną ulgę, że już nie muszę do niej chodzić. I oczywiście mogłam zostać i się męczyć, denerwować i jeździć na zajęcia z bólem brzucha, ale czy warto było? po pół roku poszłam do innej szkoły którą skończyłam z wielką przyjemnością.
---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ----------
Cytat:
Napisane przez moni_ka.g
czym się zajmujesz z rękodzieła?
|
głównie zajmuję się filcowaniem... biżuteria, breloczki, maskotki, ozdoby świąteczne.
__________________
24.09.2011 żonka
miłość przyjaźń zaufanie ... kocham 
Edytowane przez dorka24
Czas edycji: 2012-07-30 o 09:53
|
|
|