2012-07-30, 15:44
|
#249
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
Napisane przez iizabelaa
łał fajnie tak
Ja byłam pełna energii, ale tylko psychicznie, taka pozytywna aura,
ale ciało odmówiło posłuszeństwa 
W pierwszej dobie jak mnie położyli na sali, i zobaczyłam, że współlokatorka normalnie chodzi itp a rodziła dzień wcześniej to myślałam, że jest cyborgiem, i oczy miałam jak pingpongi patrząc na nią z niedowierzaniem 
Ale z każdą dobą było coraz lepiej, szybka regeneracja następowała.
A faktycznie jest bardzo różnie. Moja siostra po naturalnym porodzie, bez komplikacji, szybkim, dochodziła do siebie ponad miesiąc.
Tak się źle czuła, że z dzieckiem na rękach nie odważyła się chodzić przez 2 tygodnie. 
|
Bardzo współczuję takiego osłabienia. Bo to jednak fajnie móc być od razu niezależnym od nikogo, co prawda zmęczenie było i ogólnie byłam w takim jakby szoku, ale od razu sama wstałam z fotela porodowego, sama się ubrałam, spakowałam sobie rzeczy na przenosiny do sali poporodowej (za co mnie zresztą położna nakrzyczała, że nie wolno mi się schylać i niczego podnosić przez 2h).
Kurcze, tak sobie myślę, że chciałabym ten drugi poród znieść podobnie.
Jednak musi być bardzo kiepsko, gdy się jest zależnym od personelu i pomocy osób trzecich, ja od razu mogłam powiedzieć, że mam wszystkich w nosie i sama sobie poradzę. Co prawda ten stan euforii minął po 2 tygodniach kiedy to dostałam jakieś doła i nabrałam poczucia, że kompletnie z niczym sobie nie radzę, ale to na szczęście trwało jakieś 3 dni i przeszło samo.
Tak czy siak, generalnie jest za odwiedzinami w szpitalu, o ile nie przeszkadza to innym osobom, które tam leżą.
Najbardziej mnie teraz martwi fakt, że jak pójdę do szpitala to nie będę widziała mojej córeczki, bo takim maluchom nie wolno wchodzić na porodówkę (w sumie względy bezpieczeństwa rozumiem, po prostu smutno swojego dziecka nie widzieć). No i przeraża mnie to, że nie będę mogła jej wytłumaczyć, że z mamusią wszystko ok. Boję się też tego co mam zrobić ze starszym dzieckiem na czas porodu. Nie mam żadnej rodziny mieszkającej blisko, najbliżej teściowa ok. 30 km, a może nie być czasu czekać aż babcia dojedzie... nie mam też w domu warunków, aby ktoś u nas nocował - mam dwa pokoje, w jednym śpi córka, w drugim my...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki 
|
|
|