A mój żarłok ma ok. 7kg i budzi się kilka razy
Nasteczko - ja bym się absolutnie nie zgodziła w sprawie zagęszczacza! I Michał i Wojtek mają od dwóch różnych lekarek zalecone zagęszczanie. Zagęszczam i to bardzo dużo - teraz prawie 2 miarki na 100ml - Wojtek też nie ulewa mocno, ale widzę, że nawet zagęszczone mleko mu się cofa i on je po prostu połyka kolejny raz. Michał też tak miał. Tylko jemu bardziej się lało, najgorsze, że wybijało mu do nosa, zwłaszcza w nocy. Jeżeli nie będziesz zagęszczać, to to mleko jest jeszcze bardziej "luźne" i tym bardziej wybija do przełyku i maluch płacze, bo go to boli i szczypie. Im bardziej mleko będzie "siedziało" w żołądku, tym mniejszy będziesz miała problem. Wiem, że wydaje się, ze ten zagęszczacz nic nie pomaga, ale zobaczysz, jak dziecko będzie Ci się męczyć w ogóle bez zagęszczacza. Ja doskonale Cię rozumiem, bo mamy taką samą manianę

Wojtek wczoraj też nie schodził mi z rąk, męczył się, no ale cóż, trzeba przetrwać. Wczoraj nawet naleśniki robiłam z dzieckiem na ręku, bo jak go tylko odłożyłam to był taki wrzask, błagalny wzrok i nerwowe połykanie, że nie miałam serca...
Michał był od 6 tygodnia życia kładziony w leżaczku-bujaczku na trochę codziennie - żeby był jeszcze bardziej uniesiony. Bardzo się bałam o jego kręgosłup, ale musieliśmy wybrać mniejsze zło - w tym leżaczku chociaż odrobinę mógł się zdrzemnąć. Kręgosłup na szczęście ma zdrowiutki, więc żadnych szkód to sadzanie nie poczyniło. Wojtka chętnie bym też wsadzała chociaż na kilka minut dziennie, ale najpierw musimy dojść do ładu z bioderkami, więc tylko go noszę, wszystko mu unoszę i kładę na brzuchu - najbardziej mu pomaga leżenie na brzuchu - uspokaja się od razu, a najbardziej go dławi na pleckach. Podeprzyj nózki łóżeczka, wtedy dziecku nie zaszkodzi - chodzi o to, żebyś podniosła cały materacyk, a nie tylko głowę - zarówno w wózku, jak i w łóżeczku - wtedy biodra nie są obciążone. Samo trzymanie w pionie, jak maluch wisi na Tobie, a Ty podpiereasz mu plecki i tylko stabilizujesz (nie podtrzymujesz tak, żeby był na niej cięzar ciała) pupę, nie wyrządzi szkody. Ja tak trzymam całymi dniami, Michała też tak nosiłam non stop. Wojtek upodobał sobie tez szczególnie pozycję, jak mój mąż siada na podłodze, opiera się plecami o kanapę i bierze małego na klatę - nóżki na żabkę (Wojtek, oczywiście, a nie mój mąż

, mąż ma podkurczone i rozszerzone nogi), brzuszek do brzuszka i tak na nim lezy prawie pionowo.
Jeszcze ze 2 miesiące musimy się pomęczyć

Jeżeli chodzi o bebilon comfort to ja podawałam przed nutramigenem. A co to ma do rzeczy?