2012-08-19, 22:20
|
#243
|
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 5 498
|
Dot.: Żonki 2009 cz. XXXIV
Czeszko 
Melduję, że cali i zdrowi wróciliśmy Wycieczka baaaaardzo udana... aczkolwiek upal dawal sie we znaki... wczoraj bylo chyba z 40 stopni i myslelismy ze oszalejemy z ciepla a tu trzeba bylo chodzic i zwiedzac dzis to samo... w naszym nie klimatyzowanym autku myslalam ze nie dojedziemy do domu 
Ogolnie muszę powiedzieć, że Belgia nas szczegolnie nie urzekla w pierwszy dzien przejazdem stanelismy w Antwerpii - musze przyznac ze miasto bardzo ladne i wizualnie spodobalo mi sie chyba nawet bardziej niz bruksela... oczywiscie szlak turystyczny, bo jak juz sie z niego zeszlo to syf i smrod ciezko tez bylo znalezc jakas restauracje na obiad bo w kolo albo fast foody albo smierdzialo.... nio ale w koncu cos zjedlismy co nas najbardziej wkurzylo to to ze nie dosc ze stalismy na mega drogim parkingu to jeszcze sie okazalo, ze nie da sie na nim zaplacic gotowka... nie zauwazylismy tego przy wjezdzie bo w zyciu by nam cos takiego do glowy nie przyszlo... patrzylismy tylko na cene ale jako ze i tak nie wiedzielismy czy w poblizu i gdzie znajdziemy tanszy parking to stanelismy... rozumiem, ze jest to wygodne dla tubylcow, ale dla turystow, nie majacych belgijskiej karty juz niekoniecznie... potem tz sie troche zdenerwowal bo ciezko nam bylo wyjechac z tej antwerpii bo nasz gps wariowal i nie mogl sie zdecydowac, a belgowie jezdza masakrycznie... Iwka holendrzy faktycznie tez 
pod koniec dnia dotarlismy do brukseli i do naszego hotelu i zaopatrzeni w arsenal piw padlismy do lozek W piatek rano pojechalismy zwiedzac Atomium i tam mi sie bardzo podobalo tylko oczywiscie znowu nie moglo byc wszystko super, bo wyczytalam w necie ze mozna wykupic bilet laczony do parku miniatur i oceanarium... nio i chcielismy z tztem zwiedzic oba te miejsca i po przybyciu na miejsce okazalo sie, ze rzeczywiscie jest cos takiego jak bilet laczony do mini europa + oceanade... wiec juz nie pytalam co to to oceanade jest bo bylam pewna ze oceanarium... nio i zwiedzilismy mini europe i idziemy do oceanarium... wchodzimy, zrobili nam zdjecia z jakas maskotka, schodzimy nizej a tam patrzymy szatnia do przebrania sie... okazalo sie ze jest to aquapark... ja jeszcze przez chwile sie ludzilam ze sa 2 rzeczy obok siebie (bo dokladnie tak wyczytalam w internecie, ze jest aquapark, a obok oceanarium) i pytam babki, gdzie jest oceanarium... ta na mnie zdziwiona "no na dole, nie chcecie plywac?" a ja do niej "plywać?, ja chce oglądać foki" :hah aha:masakra... nio i nie mielismy strojow, ani niczego wiec musielismy wyjsc z tego aquaparku i ponad 20 euro poszlo sie pasc... tak to jest wierzyc internetowi (nie mialam mozliwosci kupic sobie przewodnika), nastepnym razem bede o wszystko pytac w kasie...
nastepnego dnia udalismy sie do centrum brukselii... owszem centrum ladne, kawiarenki, restauracyjki i tak dalej, ale w ten dzien juz bylo mega upalnie i mega nas to chodzenie wykonczylo... zreszta wg nas niektore te zabytki mega przereklamowane np jest figurka sikajacego chlopca i wszyscy sie tak zachwycaja nia... a figurka ma z 30 cm pewnie gdyby nie tlum ludzi to bysmy ja przeszli i nie zauwazyli... to juz u mnie w bielsku byl wiekszy sikajacy chlopiec jest jeszcze ponoc sikajaca dziewczynka, ale nie moglismy ja znalezc.... jeszcze w tym upale wybralismy sie zobaczyc parlament i byla to mega dluga wycieczka... w ogole to miasto jest jakies zle oznakowane... czesto drogowskazy do zabytkow byly poprzekrecane a mape mielismy z hotelu to byla w ogole do niczego
dzisiaj rano podjechalismy jeszcze do waterloo i tu znowu niespodzianka... w calej miescinie nie da sie znalezc czynnej stacji benzynowej jedynie co to mozna zaplacic karta... potem pojechalismy na stacje przy autostradzie i byla otwarta, ale zeby zatankowac gaz to trzeba najpierw zaplacic, a dopiero potem tankowac... i musisz sobie oszacowac za ile ci wejdzie do baku... benzyne na szczescie normalnie sie tankowalo, ale mamy auto na gaz
w ogole cala ta belgia to jakas niepomyslana...takze jak kupowalismy bilety na tramwaj to trzeba bylo miec albo odliczone monety, albo karte, bo papierkow nie przyjmowalo... ciezko jest byc tam turysta 
a poza tym to brudno, wszedzie na drodze smieci i butelki (tz stwierdzil ze powoli jestesmy zgermanizowani skoro nam to przeszkadza) i drogo (Iwka w Niemczech jest duzo taniej, wiem ze bylam w stolicy, ale mieszkalismy na obrzerzach miasta i robilismy zakupy w markecie i ceny nas przerazily... tzn nie analizowalam wszystkiego ale ser, wedline, piwo, owoce mozna u nas kupic duuuuzo taniej)
poza tymi wszystkimi minusami wycieczka baaaardzo udana Iwka niestety nie zdazylismy juz dojechac do Bruggi ale wymyslilismy ze poczatkiem przyszlego roku jak pojedziemy do mojego brata do anglii zrobimy sobie tam przystanek... teraz bylo za malo czasu...
w ogole to ta bruksela kojarzyla nam sie z polska
ufff ale sie rozpisalam a mialam sie tylko przywitac... jutro postaram sie wrzucic fotki do klubu, bo teraz laduje je na picasse 
a teraz ide juz spac (choc nie wiem czy usne bo jest meeeeega goraco) bo jutro rano ide do szkoly... ale mi sie nie chce
Edytowane przez SAMBAdiJANEIRO
Czas edycji: 2012-08-19 o 22:25
|
|
|